Rocket Lab przechwyciło w powietrzu rakietę wracającą z orbity [wideo]

Loty kosmiczne to bardzo drogi biznes, dlatego przedsiębiorstwa zajmujące się dostarczaniem wyposażenia na orbitę szukają kolejnych pomysłów ograniczenia kosztów - jednym z nich jest ponowne wykorzystywanie części rakiet, które stosują choćby Blue Origin czy SpaceX.

Loty kosmiczne to bardzo drogi biznes, dlatego przedsiębiorstwa zajmujące się dostarczaniem wyposażenia na orbitę szukają kolejnych pomysłów ograniczenia kosztów - jednym z nich jest ponowne wykorzystywanie części rakiet, które stosują choćby Blue Origin czy SpaceX.
Rakieta Rocket Lab Electron wyniosła satelity na orbitę, a przy powrocie została przechwycona przez helikopter /Rocket Lab/Twitter /materiały prasowe

Rocket Lab poczyniło ogromny krok w stronę ponownego wykorzystywania pierwszego stopnia swoich rakiet Electron, zaprojektowanych do dostarczania na orbitę komercyjnych ładunków, w tym satelitów i tym samym skutecznie zrealizowało pomysł, o którym mówiło od 2019 roku . A mowa o przechwyceniu w powietrzu wracającego boostera za pomocą... helikoptera - podczas ostatniego startu, w ramach którego na orbitę trafiły 34 nowe satelity, udało się tego dokonać po raz pierwszy.

Ponowne wykorzystanie rakiety to wielomilionowe oszczędności

Żeby pierwszy stopień rakiety przetrwał wejście w atmosferę i nadawał się do ponownego wykorzystania, Rocket Lab musiało zadbać o idealny kąt powrotu rakiety, a także wyposażyć ją w dwa spadochrony, tj. hamujący oraz główny. I wygląda na to, że wszystko poszło zgodnie z planem, bo opublikowane w sieci filmy pozwalają obejrzeć spektakularnie wyglądającą akcję helikoptera Sikorsky S-92.

Reklama

A mówiąc precyzyjnie niemal wszystko, bo choć helikopter spotkał się z powracającą rakietą na wysokości blisko 2 km i zdołał ją przechwycić za pomocą liny z hakiem, to piloci nie byli zadowoleni ze sposobu, w jaki booster był podwieszony pod samolotem (charakterystyka ładunku okazała się inna niż przewidywana) i zdecydowali się zrzucić go do oceanu.

Później został przechwycony i przetransportowany do siedziby głównej Rocket Lab, gdzie posłuży jako obiekt doświadczalny - ten booster najpewniej nie poleci już w kosmos, szczególnie po morskiej kąpieli, ale dostarczy wielu cennych informacji. Firma ma na ten miesiąc zaplanowany jeszcze jeden lot, ale nie jest jasne, czy podejmie w związku z tym kolejną próbę przechwycenia pierwszego stopnia rakiety.

Warto jednak pamiętać, że chociaż łapanie rakiety w locie brzmi i wygląda dość spektakularnie, to w gruncie rzeczy Blue Origin i SpaceX od pewnego czasu robią coś znacznie bardziej zaawansowanego, a mianowicie stosują systemy pozwalające na powrót rakiety do miejsca startu. Obie firmy już kilkanaście lat temu opracowały zestaw technologii umożliwiających pionowe lądowanie wykorzystywanych boosterów.

SpaceX po raz pierwszy skutecznie odzyskał pierwszy stopień Falcon 9 w 2015 roku i niemal w tym samym czasie podobnym sukcesem pochwaliło się Blue Origin, a rzeczony booster New Shepard został ponownie wykorzystany w locie z 2016 roku. Co więcej, w planach obu koncernów są kolejne rozwiązania tego typu, więc Rocket Lab ma jeszcze wiele do nadrobienia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rakiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama