Bliscy współpracownicy Putina znikają w tajemniczych okolicznościach

Bliscy współpracownicy prezydenta Rosji znikają w tajemniczych okolicznościach. Ginie również coraz więcej rosyjskich oligarchów. Czy Putin przeprowadza czystki w stalinowskim stylu?

Gdzie są bliscy współpracownicy Putina?

Po niepowodzeniu pierwszej fazy wojny w Ukrainie, w Rosji zaczęło się szukanie winnych. Wielu z nich to niegdyś bliscy sojusznicy prezydenta Putina. Czystka dotknęła FSB, gdzie 150 funkcjonariuszy, którzy zgłaszali niewiarygodne informacje o rzeczywistej sytuacji na wojnie w Ukrainie zostało zatrzymanych. Wśród aresztowanych miał być również generał pułkownik Siergiej Beseda

Putin ma wierzyć, że pracownicy wywiadu kontaktowali się z mediami, a nawet z przedstawicielami zachodnich wywiadów. Aresztowanie Besedy miało być sygnałem dla innych, którzy chcieliby zdradzić Putina.

Reklama

Nie tylko jednak FSB oberwało za Ukrainę. Aresztowany został również zastępca dowódcy rosyjskiej Gwardii Narodowej (Rosgwardii) generał Roman Gawriłow. Rosjanie nie podali oficjalnego powodu aresztowania oficera, ale według ekspertów portalu śledczego Bellingcat możliwe są dwie wersje. Jedna dotyczy ujawniania informacji wojskowych, które mogłyby doprowadzić do śmierci ludzi, a druga to marnotrawienie paliwa.

Aresztowany miał również zostać Władisław Surkow jeden z najbardziej zaufanych ludzi Putina, który był inicjatorem powołania proputinowskiej młodzieżówki Idący Razem oraz twórcą pojęcia suwerennej demokracji.

Bardzo dużo medialnych spekulacji było wokół Ministra Obrony Siergieja Szojgu, który od czasu rozpoczęcia inwazji w Ukrainie miał mieć co najmniej dwa zawały serca i przebywać na oddziale intensywnej terapii. Okazało się jednak, że Szojgu ma się względnie dobrze. Chociaż oczywiście pojawiają się podejrzenia, że ostatnie nagrania, na których go widzimy, mogły zostać sfabrykowane.

Oligarchowie giną w tajemniczych okolicznościach

We wtorek pojawiły się informacje o śmierci Władysława Awajewa, byłego wiceprezesa Gazprombanku w Moskwie, który najpierw miał zabić swoją żonę i córkę, a następnie odebrać sobie życie.

Dwa dni później niemal do identycznej tragedii doszło w willi Siergieja Protosenii. Ciało oligarchy, który zajmował wysokie stanowisko w Novatek, jednym z największych rosyjskich producentów gazu ziemnego znaleziono w hiszpańskim kurorcie Lloret de Mar.

Milioner miał najpierw zabić siekierą swoją żonę i córkę, gdy spały, a następnie sam powiesił się w ogrodzie. Hiszpańscy śledczy mają coraz więcej wątpliwości czy faktycznie doszło do samobójstwa. Oligarcha miał zadźgać swoją rodzinę podczas snu, ale na jego ciele nie zaleziono śladów krwi. Być może jest to zemsta rosyjskich służb, albo porachunki oligarchów. W pełnym przemocy otoczeniu Putina takie scenariusze wydają się być normą, a wzorce podobnych zachowań czerpać można jeszcze z głębokich czasów stalinowskich...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Rosja | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama