Cyberoperacja rosyjskich ochotników. Ujawnili sekrety Moskwy
Rosyjski Korpus Ochotniczy przeprowadził operację specjalną mającą na celu zdobycie tajnych informacji o produkcji rakiet manewrujących Kalibr i Iskander. Misja zakończyła się pełnym sukcesem, a zdobyte dane pomogą Ukrainie.
Jakiś czas temu hakerzy Prana Network uzyskali dostęp do dokumentów potwierdzających irańsko-rosyjską umowę dotyczącą zakupu i licencji na lokalne wytwarzanie przez Moskwę dronów Shahed-136, z której poznaliśmy ważne informacje na temat zaplanowanej produkcji i cen dronów wytwarzanych na zamówienie Kremla. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy rosyjski przemysł obronny pokazał swoją podatność na hakerów i cyberataki próbujące uzyskać tajne informacje.
Jakiś czas temu serwis Militarnyi poinformował, że grupa hakerska Head Mare udostępniła w internecie wewnętrzną dokumentację rosyjskiej organizacji non-profit "High Precision Systems", teraz zaś inna organizacja uzyskała kolejne kluczowe dane, ale tym razem dotyczące rakiet Kalibr i Iskander. A co w tym wszystkim najciekawsze, chodzi o Rosyjski Korpus Ochotniczy, czyli jedną z formacji paramilitarnych zrzeszających Rosjan, którzy zdecydowali się wesprzeć Ukrainę w trakcie rosyjskiej agresji.
Rosyjscy hakerzy pomagają Ukrainie
Działająca w jej ramach specjalna jednostka cybernetyczna, która zajmuje się poszukiwaniem zbrodniarzy wojennych i hakowaniem serwerów rosyjskiego przemysłu obronnego, przeprowadziła operację specjalną mającą na celu zdobycie tajnych informacji o produkcji wspomnianych pocisków.
Jak poinformował Rosyjski Korpus Ochotniczy na swoim Telegramie, "dzięki umiejętnościom żołnierzy jednostki udało się zdobyć dużą część tajnych informacji na temat produkcji rakiet manewrujących i balistycznych". Uzyskali także dane o firmach działających w przemyśle obronnym Federacji Rosyjskiej i produkujących komponenty do rakiet oraz zbrodniach wojennych.
Rosyjski Korpus Ochotniczy walczy z Kremlem
Do wszystkich tych informacji udało im się podobno dotrzeć za sprawą kreta lub mówiąc oficjalnie "dzięki pomocy informatora pracującego w jednym ze strategicznych rosyjskich przedsiębiorstw". I chociaż z oczywistych względów nie wszystkie pozyskane dane trafiły do sieci, to zdaniem "ochotników" jednostka cybernetyczna posiada obecnie szczegółową dokumentację procesu produkcji rakiet, od początku zawarcia kontraktu, przez dostawy komponentów, po końcowy montaż.
Informacje te umożliwią w przyszłości działania mające na celu wyeliminowanie kluczowych osób stojących za produkcją rakiet i zbrodniami wojennymi. I trudno nie wierzyć w te deklaracje, bo Rosyjski Korpus Ochotniczy udowodnił już, że dysponuje szczegółowymi danymi na temat setek kluczowych dla rosyjskiego wojska osób, przeprowadzając kilka głośnych operacji na terenie Federacji Rosyjskiej.
Kalibr i Iskander to groźna broń Rosji
Iskander-M to pocisk balistyczny krótkiego zasięgu o napędzie rakietowym, który według oficjalnych danych może lecieć na odległość 415 kilometrów. Przypuszcza się jednak, że faktyczny zasięg wynosi 500 kilometrów, a Rosjanie mają umniejszać jego osiągi pocisku, aby oficjalnie nie łamać traktatu INF (Traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu). Pocisk ma długość 7 metrów, ładunek wybuchowy o masie 780 kilogramów i jest wykorzystywany od początku wojny w Ukrainie do ataków na infrastrukturę i ludność cywilną. Iskander-M może przenosić głowicę termojądrową i szacuje się, że maksymalna siła przenoszonego ładunku nuklearnego może wynosić nawet 50 kiloton.
3M14 Kalibr to z kolei pocisk manewrujący do ataku lądowego (LACM), który ma szacowany zasięg około 1500 do 2500 km i stał się podstawą zdolności uderzeń naziemnych rosyjskiej marynarki wojennej. W zależności od wariantu mierzy od 6,2 do 8,9 m, waży od 1,3 do 2,3 tony i wyposażony jest w głowicę wybuchową lub termojądrową o masie od 400 do 500 kg. Jest to jeden z najważniejszych i najbardziej zabójczych, a także zdecydowanie ulubionych pocisków Rosji do wyprowadzania precyzyjnych ataków z dystansu.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!