Rosja straszy atomem: Co ma do dyspozycji Putin? Czy trzeba się bać?
Od początku wojny w Ukrainie, Rosja straszy użyciem broni nuklearnej, tak aby odstraszyć potencjalną pomoc dla zaatakowanego kraju. Czy jest to tylko element rosyjskiej gry psychologicznej, czy faktycznie jest się czego obawiać?
Psychologiczna gra
Rosyjskie wojsko ma wiele problemów. Jest niedoinwestowane, posiada stary psujący się sprzęt, a żołnierze są słabo wyszkoleni. Nie dotyczy to jednak ich elity, czyli sił odstraszania nuklearnego. Na początku marca prezydent Rosji rozkazał postawić je w stan gotowości. Okazało się, że jest to tylko zwykły straszak. Kolejny element w atomowej grze dodał rzecznik Kremla Dmirij Pieskow, który w wywiadzie dla CNN nie wykluczył jednoznacznie wykorzystania broni jądrowej i powiedział, że Rosja może jej użyć kiedy będzie zagrożona jej egzystencja. Dokładnie nie wiadomo, co to oznacza, ale znając historię wiemy, że Rosjanie mogą intepretować to na wiele sposobów. Dlatego warto się przyjrzeć ich arsenałowi nuklearnemu.
Rosyjska triada nuklearna
Rosjanie posiadają zdolności do odpalania swojej broni nuklearnej z lądu, morza i powietrza. Rosja może posiadać 1500 głowic dalekiego zasięgu rozmieszczonych w strategicznych systemach i prawie 3000 w rezerwie.
W ramach triady nuklearnej funkcjonują Wojska Rakietowe Przeznaczenia Strategicznego, Marynarka Wojenna oraz Siły Powietrzno-Kosmiczne. Podstawowym wyposażeniem Wojsk Rakietowych są międzykontynentalne pociski balistyczne klasy ICBM, zarówno zlokalizowane w silosach, jak i mobilne.
Najnowocześniejsze z nich to pociski RS-24 Jars, które weszły do użycia w 2010 roku i powoli zastępują pociski typu RS-18B oraz RS-20 (SS-18 Satan). Mają również zastąpić mobilne pociski Topol. Jars to międzykontynentalny pocisk balistyczny na paliwo stałe, zdolny przenosić od 3 do 6 niezależnych głowic atomowych (MIRC) o mocy 150-300 kt każda. Zasięg szacowany jest na 11 tys. kilometrów. Rosjanie mogą mieć prawie 300 różnorodnych wyrzutni przenoszenia głowic nuklearnych. Część z rakiet może przenosić do 10 głowic nuklearnych.
Drugim i być może najważniejszym elementem triady nuklearnej są rosyjskie okręty podwodne wyposażone w pociski balistyczne SLBM na paliwo stałe. Najnowszym rozwiązaniem jest tutaj R-30 Buława, czyli trzystopniowy pocisk balistyczny na paliwo stałe zdolny do przenoszenia 6 głowic na odległość ponad 8 tys. kilometrów. W buławy wyposażono najnowsze rosyjskie okręty podwodne projektu 955 (Boriej), które weszły do służby w 2013 roku.
Ostatnim, trzecim elementem rosyjskiej triady nuklearnej są ciężkie bombowce Tu-160 i Tu-95 stanowiące podstawowe uzbrojenie rosyjskiego lotnictwa. Ten pierwszy to najcięższy samolot bombowy świata, a ten drugi to już mocno przestarzały samolot. Rosyjskie lotnictwo to najsłabszy element rosyjskiej triady.
Obok tradycyjnej triady nuklearnej, Rosja rozwinęła również taktyczną broń jądrową i nie wiadomo jaką liczbą tego rodzaju uzbrojenia dysponuje.
Rosyjski sposób wykorzystania broni atomowej
Taktyczna broń jądrowa, którą dysponuje Rosja służy, według zasad, do niszczenia wielkich ugrupowań przeciwnika lub wsparcia uderzeń przełamujących własnych wojsk. Rosyjskie pociski balistyczne takie jak np. Topol-M służą zaś do neutralizowania potencjału nuklearnego przeciwnika. Zgodnie z doktryną do uderzenia na miasta używane są pociski balistyczne bazowania morskiego. Rosyjski prezydent Władymir Putin nie może sam zdecydować o użyciu broni jądrowej. Do tego potrzebna jest zgoda ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerijego Gierasimowa.
Rosyjskiego arsenału nuklearnego nie wolno lekceważyć, ale użycie broni jądrowej przez Moskwę jest bardzo mało prawdopodobne. Z pewnością jednak kwestia ta będzie powracać wielokrotnie w przemówieniach rosyjskich polityków, jako ważny element działań psychologicznych.