Rosja wyręcza Ukrainę. Sama niszczy swoje śmigłowce

Wygląda na to, że na teren Rosji spadają nie tylko kolejne rosyjskie bomby, ale i śmigłowce. Dziś możemy zobaczyć materiały z awaryjnego lądowania na autostradzie, po którym Mi-8 nadaje się do poważnego remontu.

Wygląda na to, że na teren Rosji spadają nie tylko kolejne rosyjskie bomby, ale i śmigłowce. Dziś możemy zobaczyć materiały z awaryjnego lądowania na autostradzie, po którym Mi-8 nadaje się do poważnego remontu.
Ten rosyjski Mi-8 długo nie weźmie udziału w żadnej misji bojowej. /X (Twitter)/S p r i n t e r @Sprinter99800 /Twitter

Zaczęło się od incydentu w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to nad Biełgorodem doszło do "nieprawidłowego opadania amunicji lotniczej" z Su-34, a w ostatnich tygodniach regularnie docierają do nas kolejne informacje o rosyjskich pociskach czy niewybuchach, które spadały na rosyjskie miasta. 30 grudnia były próby strącenia ukraińskich pocisków, które "spowodowały opadnięcie gruzu w centrum miasta", potem doszło do "nieprawidłowego zrzutu amunicji lotniczej nad wsią Pietropawłowka, następnie incydentu w Biełgorodzie, a później jeszcze jednego, bo w okolicach Wołgogradu sfotografowano pozostałości pocisku manewrującego Kh-101.

Reklama

Lista "osiągnięć" rosyjskich lotników rośnie

Teraz do tej "kolekcji osiągnięć" rosyjskiego lotnictwa należy dopisać rosyjski helikopter wojskowy Mi-8, który awaryjnie wylądował w pobliżu osady Siewsk w obwodzie briańskim, przecinając linię wysokiego napięcia na autostradzie M3. Gubernator obwodu poinformował, że w wyniku zdarzenia doszło do zakłóceń w dostawie prądu w czterech regionach, ale służby pracować mają aktywnie nad usunięciem konsekwencji tego zdarzenia. Jeśli zaś chodzi o samą jednostkę, filmy z miejsca zdarzenia przedstawiają Mi-8, który w wyniku kontaktu z linią wysokiego napięcia doznał poważnych uszkodzeń m.in. podwozia i śmigła ogonowego.

Pechowy dzień śmigłowców Mi-8

Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że to jedynie widoczne uszkodzenia i w rzeczywistości należy też sprawdzić jednostkę choćby pod kątem pęknięć kadłuba czy hydrauliki. 

Mówiąc krótko, helikopter ze względu na uszkodzenia wymaga poważnego przeglądu i napraw, więc przez długi czas nie będzie w stanie wykonywać żadnych zadań bojowych. Stan załogi nie jest znany, ale tego typu incydenty rzadko są śmiertelne, więc pewnie skończyło się na mniej lub bardziej poważnych obrażeniach. 

Co ciekawe, dziś dowiadujemy się też o innym wypadku z udziałem Mi-8, bo Ministerstwo Obrony Kirgistanu poinformowało, że należący do nich śmigłowiec rozbił się podczas lotów szkoleniowych. Na skutek tego wydarzenia śmierć poniósł jeden żołnierz, a 11 zostało rannych i przebywa w placówkach medycznych.

Mi-8 - co to za maszyna?

Mi-8 to jeden z najpopularniejszych śmigłowców wielozadaniowych, a to ze względu na ogromną wytrzymałość i niezawodność. Został on opracowany w biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila na początku lat 60. XX wieku, czyli jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, pierwsze loty odbył w 1961 roku, a w 1965 roku trafił do seryjnej produkcji. 

Na pokładzie Mi-8 zmieści się 3-osobowa załoga, a także 30 żołnierzy, 12 noszy, 4000 kilogramów ładunku wewnątrz lub 5000 kilogramów podwieszonego na zewnątrz. Jeśli chodzi o silniki, to są to dwa turbowałowe Klimov TW2-117 o mocy 1105 kW każdy. Mi-8 może odbywać loty z maksymalną prędkością 250 km/h, na pułapie do 4500 metrów i w odległości ok. 450 kilometrów.

Dotychczas wyprodukowano ponad 17 tysięcy tego typu maszyn, a swoimi egzemplarzami dysponują też Ukraińcy. Ostatnio mieliśmy zaś okazję podziwiać ich kunszt w pilotowaniu tych maszyn, a konkretniej nagranie z pokładu śmigłowca Mi-8, który w trakcie lotu niemal ociera się o pola i przy tym odpala rakiety, które trafiają w rosyjskie czołgi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mi-8 | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy