Rosjanie oszukują. Zamiast systemów S-400 ustawiają dmuchane atrapy

To nagranie wideo zdemaskowało oszustwo Rosjan. Do obrony strategicznego mostu prowadzącego na Krym miały służyć systemy przeciwlotnicze S-400. Ale chyba mają poważne kłopoty, bo ustawili dmuchane atrapy.

To może być kolejny dowód, że Rosjanie mają coraz większy problem z najnowszym uzbrojeniem, którego bardzo dużo zużyli podczas agresji na Ukrainę. Od kilku tygodni strategicznym punktem dla ofensywy ukraińskiej jest most Krymski nad Cieśniną Kerczeńską, którym Rosja dostarcza towary na Krym. Ukraina zapowiada, że jego zniszczenie jest kluczowe dla całej operacji.

W odpowiedzi Rosjanie mieli ustawić przy moście systemy przeciwlotnicze czwartej generacji S-400 klasy ziemia-powietrze i w ten sposób pokrzyżować plany Ukraińców. To kolejna wersja systemu S-300, która może jednocześnie naprowadzać i namierzać sześć celów znajdujących się w odległości nawet 400 kilometrów. Rosjanie zapewniają, że S-400 radzi sobie z wrogimi samolotami, pociskami manewrującymi i rakietowymi pociskami balistycznymi.

Reklama

Zamiast S-400 dmuchane atrapy

Część ekspertów nie kryło zaskoczenia, że mimo tak ciężkich strat poniesionych podczas walk w Ukrainie Rosja ma cały czas na Krymie najnowsze systemy antyrakietowe. Prawda wyszła na jaw podczas wywiadu dla rosyjskiej stacji informacyjnej. Na nagraniu rosyjski żołnierz zapewnia, że wszystkie przeciwrakietowe systemy na Krymie zostały zastąpione najnowszymi S-400 "Triumf". I wtedy zawiał wiatr, który przechylił "silosy rakietowe" ujawniając, że są to dmuchane atrapy.

Maskowanie poprzez ustawianie atrap sprzętu wojskowego to oczywiście część taktyki każdej armii. Pytanie, jak wiele wyrzutni  na Krymie to oszukańcze balony? Jeśli większość, to Ukraińcy spokojnie mogą szykować się do ofensywy. Skala rosyjskich strat w prokremlowskich mediach jest tematem tabu, a dane ukraińskie są uważane za mało wiarygodne. Na szczęście rąbka tajemnicy ujawnił podsekretarz obrony USA Colin Kahl. Podał, że straty Rosji są gigantyczne i wynoszą 70-80 tysięcy zabitych lub rannych żołnierzy. Rosja straciła także 3-4 tysiące pojazdów pancernych oraz dziesiątki systemów radarowych i rakietowych. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że na Krymie ustawiają dmuchane atrapy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: S-300 | Rosja | wojna rosja ukraina | Krym | oszustwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy