Chcesz nadrobić zaległości w spaniu? To możliwe, ale trudne do wykonania

Lubicie spać? Kiedyś regularnie do trzeciej w nocy oglądałam z koleżanką horrory. Teraz takiego scenariusza sobie nie wyobrażam, a na odpoczynek kieruję się zdecydowanie przed północą. Jeśli nie śpię wystarczająco długo, na drugi dzień odczuwam tego skutki, które — ustalmy — nie są przyjemne. Często zdarza się jednak, że nie ma możliwości, aby zapewnić sobie tyle snu, ile byśmy chcieli. Czy jesteśmy w stanie nadrobić zaległości w spaniu?

Dorosły człowiek potrzebuje około 7-9 godzin snu dziennie. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Powody braku odpowiedniej ilości snu mogą być różne — trzeba wyjątkowo wcześnie wstać do pracy, po naszej głowie o czwartej nad ranem skakał kot albo sąsiedzi urządzili głośną imprezę. Braki snu dają się we znaki bardzo szybko i nie zawsze pomoże w takiej sytuacji kawa (albo siedem), zwłaszcza jeśli noce z niedostateczną ilością snu będą się namnażać.

Zapewnienie sobie odpowiedniej ilości snu jest bardzo ważne — niewystarczająca ilość może prowadzić do problemów zdrowotnych, takich jak otyłość, choroby sercowo-naczyniowe, zwiększone ryzyko zachorowania na raka czy dysfunkcje układu odpornościowego, co na łamach "Business Insider" podkreśla James A. Rowley, były prezes Fundacji American Academy of Sleep Medicine. Dobrze byłoby zadbać o to, żeby dostarczać sobie odpowiednią ilość snu lub chociaż... popracować nad nadrobieniem zaległości.

Reklama

Czy nadrobienie zaległości w spaniu jest w ogóle możliwe?

Naukowcy mają różne zdanie na ten temat. Istnieją badania, które to potwierdzają, jednak badacze zauważają, że może to być trudne do zrealizowania.

Psychiatra i ekspert w dziedzinie medycyny snu, Alex Dimitriu uważa, że można nadrobić zaległości w spaniu, ale tylko wtedy, kiedy nie dopuścimy do tego, aby były zbyt duże. Zakładając, że stracona godzina oznacza godzinę do nadrobienia, możemy mieć więc szansę, jeśli pośpimy dłużej w weekend.

Praca pt. "Estimating individual optimal sleep duration and potential sleep debt" nie przedstawia jednak tak optymistycznej wersji wydarzeń. Naukowcy doszli do wniosku, że na każdą godzinę straconego snu przypadają cztery... noce, podczas których prześpimy od siedmiu do dziewięciu godzin, aby w pełni odzyskać siły.

Jeśli więc potrzebujemy siedmiu godzin snu na dobę, ale będziemy spali po sześć każdej nocy, nasze zaległości w spaniu wyniosą 5 godzin. I niestety w tym wypadku nie znaczy to, że pośpimy w weekend do 12 i po kłopocie — jak wykazują badania, potrzebujemy około 20 dni regularnego snu w odpowiedniej ilości, żeby w pełni się zregenerować.

Lyndsay Dodgson, profesorka psychologii biologicznej z Uniwersytetu Sztokholmskiego zaznaczyła jednak, że jeśli weekend jest jedynym momentem, jaki możemy przeznaczyć na nadrabianie snu, to lepiej jest zdecydować się na zwiększenie godzin odpoczynku właśnie w tym czasie, niż nie robić tego wcale.

Jeśli nasz dług snu stale rośnie, to może dobrze byłoby rozważyć robienie krótkich drzemek podczas dnia albo w miarę możliwości położenie się szybciej spać następnego dnia. Dimitriu na łamach "Business Insider" zaznacza też, że "sen kocha regularność oraz rytm"utrzymywanie stałego harmonogramu snu jest zatem naszym sprzymierzeńcem w walce o zdrowie.

Naukowcy podkreślają, że sen powinien być traktowany tak samo jak dieta i ćwiczenia, jest on bowiem jednym z filarów, które pozytywnie wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sen | spanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy