"To miejsce fantastyczne i zaskakujące". Poznaj tajemnice Kongo [WYWIAD]

Kongo to jedna z najpiękniejszych pereł Afryki. Znane z bogatej natury, stanowi źródło równie bogatej kultury. W rozmowie z Geekweekiem jej tajemnicę przybliża Ben Fogle, sławny brytyjski podróżnik, który właśnie powrócił z jedynej w swoim rodzaju podróży po Kongu. Zdradza czym jest kongijski voodo wrestling, jakie jest największe zagrożenie podróżując przez dżunglę i czego my możemy nauczyć się od kongijskiej kultury.

Ben Fogle wyrusza w podróż po Kongu, przybliżając kulturę tego niezwykłego miejsca w serii "Kongo z Benem Fogle'em", którą możecie oglądać w każdą sobotę lipca o godzinie 21.00 na Polsat Viasat Nature. 

Marcin Jabłoński: Jakie najważniejsze rzeczy musiałbym ze sobą zabrać, jeśli chciałbym przeżyć taką przygodę jak twoja w Kongo?

Ben Fogle: Musisz zabrać ze sobą otwarty umysł i wielkie serce. Oczekuj nieoczekiwanego i przygotuj się na zaskoczenie. Od wielu lat podróżuję po świecie i wciąż coś podczas wyprawy potrafi sprawić, że opada mi szczęka. Tak jak podczas podróży po Kongo.

Reklama

Jak przy pierwszym zetknięciu z niezwykle... specyficznym wrestlingiem w Kongo?

- O tak. Myślisz, że widziałeś już wszystko, dopóki nie jesteś świadkiem voodoo wrestlingu. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Każdy zapaśnik ma w tej dyscyplinie własnego doktora voodoo i walczy za pomocą swoich mocy. Kiedy oglądałem jedną z walk, przebywanie z doktorem voodoo było dość przerażające. Jadł szkło i kazał mi trzymać trumnę nad głową.

Całość była chaotyczna, ale i fascynująca. Zawodnik o pseudonimie "Mistrz" wygrał dzięki... zmuszeniu swojego przeciwnika do wypicia syreniego mleka ze swojego sutka. Jak mówiłem, to coś nie do podrobienia. To jedna z tych rzeczy, jaką trzeba zobaczyć, aby w nią uwierzyć.

Co było najtrudniejszym wyzwaniem podczas twojej podróży przez Kongo?

- Samo podróżowanie. W Kongo tak naprawdę jest tylko jedna główna droga, która jest niszczona przez słonie i opady deszczu.

A nie bałeś się podróżowania po dżungli, zwłaszcza po twoim doświadczeniu zarażenia chorobą pasożytniczą od jednego z tropikalnych owadów?

- Prawda, ponad dziesięć lat temu podczas wędrówki przez peruwiański las deszczowy zaraziłem się robakiem żywiącym się ciałem. Potrzebowałem chemioterapii, aby się go pozbyć. Od tamtego momentu zawsze obawiałem się dżungli. Ale jednak do niej wróciłem. Jeśli zaakceptujesz, że jest to trudne środowisko, które należy traktować z szacunkiem, to wystarczy się zrelaksować, aby naprawdę się nim cieszyć.

Jaki był najpiękniejszy moment twojej wyprawy przez Kongo?

- Było to przybycie do wioski ludzi z plemienia Mjele, z którymi spędziłem tydzień. Przebywanie z nimi naprawdę doprowadziło mnie to do łez szczęścia. Śpiewali i tańczyli, witając mnie inaczej niż ktokolwiek w moim życiu.

Plemię Mjele to niesamowici ludzie. Niewielkiej postury żyją w dużych społecznościach. Byłem pierwszym człowiekiem z Zachodu, który spędził z nimi dłuższy czas i to było niesamowite. Żyją bez dobytku i byli dla mnie ciepli i gościnni. Śpiewają i tańczą 24 godziny na dobę. Przebywanie z nimi to było jak ciągła dyskoteka w dżungli.

Jak udaje ci się znaleźć równowagę pomiędzy opowiadaniem o pięknie miejsca a jego często trudną historią jak w przypadku Konga, będącego wcześniej obiektem wyzysku kolonialnego?

- Historia Konga nie jest faktycznie tak brutalna, jak jego pobliskiego sąsiada, Demokratycznej Republiki Konga, która doświadczyła niewyobrażalnej przemocy i ucisku za czasów króla Leopolda. Będąc w Kongo znalazłem kraj pełen kreatywności i uśmiechu na twarzy. Podobnie jak w przypadku wielu narodów, które przetrwały kolonialną przeszłość, istnieją mroczne historie związane z eksploatacją minerałów, takich jak kauczuk. Ale jednak zawsze staram się doszukiwać w miejscach bardziej radosnych emocji.

Czy jest coś w bogatej kulturze Konga, co może być lekcją dla Europejczyków?

- Kongijczyków cechuje bardzo otwarty optymizm, którego zdaje się nam brakować w Europie. Wydaje mi się, że wiele narodów staje się coraz bardziej zapatrzonych w siebie, podczas gdy powinniśmy szukać inspiracji poza granicami naszego kręgu kulturowego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Demokratyczna Republika Konga | Afryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy