AirtTag w zgubionym portfelu zwiedzał świat. Był w ponad 35 miastach

Pewien pechowiec zgubił portfel z lokalizatorem AirTag w samolocie linii American Airlines. Jak łatwo się domyślić, mężczyzna miał okazję śledzić urządzenie. AirTag zaliczył niezły wypad, w czasie którego znalazło się w ponad 30 różnych miastach. Linie lotnicze przez długi czas twierdziły, że nie są w stanie odnaleźć zguby…

Pechowa zguba

Gdy John Lewis wysiadał z pokładu samolotu American Airlines w Fort Lauderdale, miał przed sobą wypożyczenie auta i kontynuowanie podróży. Wielkim zaskoczeniem okazał się fakt, że portfel mężczyzny jest... no właśnie, nie wiadomo. Choć miał go ze sobą podczas wchodzenia na pokład, to po opuszczeniu lotniska istotny przedmiot został zgubiony. Najbardziej prawdopodobnym miejscem, gdzie znajduje się zguba, okazał się samolot.

Pasażer skontaktował się z liniami lotniczymi, lecz te zaprzeczyły. Mimo czyszczenia wnętrza i sprawdzania pojazdu, w samolocie nie było śladu po zgubie. Dowcip polega jednak na tym, że w portfelu mężczyzna miał lokalizator AirTag. Odpalenie aplikacji pozwoliło rzucić na sprawę zupełnie nowe światło.

Reklama

Przedmiot podróżniczy

Okazało się, że w kolejnych dniach AirTag dzielnie znosił trudy podróży w różne miejsca w kraju. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez mężczyznę, lokalizator trafił do 35 różnych miejscowości. Mimo wcześniejszych zapewnień linii lotniczych sprzęt od Apple w końcu się znalazł. Okazało się, że był wsunięty pomiędzy siedzenia w samolocie.

Co ciekawe, znaleziono tylko urządzenie. Po portfelu ślad zaginął. Najprawdopodobniej ktoś go sobie przywłaszczył, ponieważ Lewis zauważył dokonanie kilku transakcji jedną z jego kart kredytowych w mieście, w którym przez jakiś czas znajdował się lokalizator.

Polecamy na Antyweb | Uwielbiam i nie znoszę Netfliksa. Czym zachwyca i czym denerwuje usługa?

Jak przyznał sam poszkodowany, zgubienie portfela z lokalizatorem wynikało po części z pośpiechu wywołanego opóźnieniem samolotu, przez co nie zweryfikował on skrupulatnie swojego ekwipunku. Sytuacja była zatem niezwykle pechowa, a lokalizator Apple AirTag mógł w ten sposób “zwiedzić" kawał świata. Swoją drogą ciekawe jak sprzątane są te samoloty.

Chociaż przestrzeń pomiędzy siedzeniami nie jest najbardziej oczywista, to przecież poza lokalizatorem można było umieścić tam coś zupełnie innego, a przy okazji obrzydliwego. Chyba nie jesteśmy świadomi tego, jakie niespodzianki mogą nas spotkać w czasie upragnionej podróży. Obyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonywać na własnej skórze...

AirTag w bagażu

Mimo wszystko lokalizator AirTag od Apple może być przydatnym urządzeniem, które umieścimy np. w bagażu nadawanym w samolocie. Zdarza się, że nasza walizka ulega zagubieniu, a znając jej położenie, możemy łatwiej i szybciej odzyskać utracony przedmiot. Chociaż Lufthansa chciała pasażerom zakazać umieszania lokalizatorów, to sprawą zainteresowało się samo Apple. Firma uznała, że takie działanie jest niedopuszczalne i zakaz nie ma racji bytu.

Działanie AirTag jest proste — małe urządzenie posiada baterię wytrzymującą nawet 1 rok i łączy się z telefonem, na bieżąco informując o swojej lokalizacji. Niewielki lokalizator posiada głośnik ułatwiający jego znalezienie. Może zostać umieszczony w pęku kluczy, walizce, torbie czy w jakimkolwiek innym przedmiocie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Apple AirTag | Apple | bagaż | american airlines
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy