Chiny budują największą zaporę wodną na świecie

Chiny zatwierdziły budowę największego na świecie kompleksu zapór wodnych na świecie. Będzie wytwarzać trzy razy więcej energii niż obecna rekordzistka - Tama Trzech Przełomów.

Nowa chińska hydroelektrownia ma produkować trzy razy więcej energii elektrycznej niż widoczna na zdjęciu Tama Trzech Przełomów
Nowa chińska hydroelektrownia ma produkować trzy razy więcej energii elektrycznej niż widoczna na zdjęciu Tama Trzech PrzełomówDu Huaju/Xinhua NewsEast News

O Tamie Trzech Przełomów, największej zaporze na świecie mówi się i pisze od dawna. Nie tylko ze względu na znaczne przekształcenie środowiska i konieczność zalania terenów zamieszkałych, na których pod wodą znalazły się m.in. zabytki, ale także ilość gromadzonej wody, która wpłynęła na prędkość obrotu Ziemi.

Nowa inwestycja w Państwie Środka niedługo zostanie przyćmiona przez nową konstrukcję

Projekt ma być zrealizowany na rzece Yarlung Zangbo (inaczej Yarlung Tsangpo) w Tybecie, niedaleko granicy z Indiami. Jest on częścią planu Chin obejmującego m.in. wzrost ilości energii pozyskiwanej z odnawialnych źródeł i walkę z zanieczyszczeniem. Lokalizacja przegrody ma umożliwić pozyskanie 300 miliardów kilowatogodzin rocznie (300 TWh), co wystarczyłoby na pokrycie zapotrzebowania 300 milionów mieszkańców.

Tama Trzech Przełomów spiętrzająca Jangcy, rocznie pozwala wyprodukować od 95 do 112 TWh. To oznacza, że po ukończeniu zapora wodna Yarlung Tsangpo przewyższy tę produkcję mniej więcej trzykrotnie. Dla porównania największa elektrownia wodna w Stanach Zjednoczonych, którą jest Grand Coulee Dam na rzece Kolumbia w stanie Waszyngton produkuje około 20 TWh energii rocznie, a najbardziej znana Zapora Hoovera na granicy Nevady i Arizony zaledwie 4,2 TWh. Największa polska zapora wodna w Solinie (a precyzyjniej Zespół Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce) produkuje łącznie 112 GWh (0,112 TWh) energii rocznie.

Rzeka Yarlung Zangbo jest jedną z ważniejszych rzek na świecie. Wypływa ona z lodowca Angsi w Tybetańskim Regionie Autonomicznym i płynie na wschód równolegle do granic Nepalu i Butanu, by następnie skręcić na południe w kierunku Indii. Tam zmienia swoją nazwę na bardziej nam znaną - Brahmaputra (druga co do ważności w kraju).

Rzeka Yarlung Tsangpo/BrahmaputraDEMIS Mapserver/Shannon1/CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en)Wikimedia Commons

Chiny chcą budować, rząd Indii wyraża swoje obawy

Aby móc pozyskać dużą ilość energii wykorzystuje się spadek rzeki, który w tym przypadku od źródeł do granicy z Indiami wynosi 7667 m, przy czym jest jeden szczególny odcinek w pobliżu szczytu Namcze Barwa, ze spadkiem 2 tys. m na długości 50 km. Pod względem energetycznym doskonale nadaje się on do produkcji energii elektrycznej. Problem w tym, że budowa tamy wymagałaby wywiercenia tuneli o łącznej długości 20 km w celu zmiany biegu rzeki o przepływie 2 tys. m/s (każdej sekundy może napełnić trzy baseny olimpijskie).

Prawdopodobnie część geologów czytając to, może łapać się za głowę, jak można w ogóle myśleć o budowie zapory wodnej z elektrownią w miejscu… aktywnym sejsmicznie. Jednak chińscy urzędnicy są zdania, że przeprowadzone badania geologiczne wskazują na to, że projekt można bezpiecznie zrealizować.

Pozostaje jeszcze kwestia polityki. Kontrola rzeki na terenie Chin może negatywnie odbić się na sytuację w Brahmaputrze po drugiej stronie granicy, w związku z czym władze Indii przyglądają się bacznie dalszym krokom i już wyraziły swoje obawy. Zanim wody Brahmaputry dopłyną do Zatoki Bengalskiej, tworząc wraz z Gangesem największą na świecie deltę, przepływają także przez Bangladesz i jego stolicę Dakkę.

Źródła: South China Morning Post, NewAtlas

Co kryją nasze ścieki? Wirusy i nie tylkoPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas