Pociągi wróciły do Karpacza. To nie był udany start
Po 25 latach przerwy pociągi wróciły do Karpacza. Pierwsze składy pojechały linią kolejową z Jeleniej Góry pod Śnieżkę w weekend. Niestety nie był to udany start. Pasażerowie, którzy wybrali się w podróż pociągiem do Karpacza, skarżyli się na tłok, opóźnienia oraz odwołane połączenia. Potwierdzają to relacje niezadowolonych turystów.

Na ten moment czekało wielu miłośników Karkonoszy. W miniony weekend, po wielu latach przerwy, wróciły pociągi do Karpacza. Stało się to możliwe za sprawą modernizacji linii kolejowej prowadzącej z Jeleniej Góry pod Śnieżkę. Niestety sam start nie był zbyt udany.
Turyści skarżą się na pociągi do Karpacza
Ruch na linii kolejowej z Jeleniej Góry do Karpacza został przywrócony w ten weekend i nastąpiło to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. Otwarcie miało uroczysty charakter i odbyło się w piątek. Udział w wydarzeniu wzięli członkowie zarządu województwa, samorządowcy oraz dziennikarze. Tutaj obyło się bez problemów, ale kolejne kursy odbywające się w niedzielę pozostaną zapewne w pamięci wielu podróżnych.
Turyści, którzy zdecydowali się na wyjazd pociągiem do Karpacza w miniony weekend, mogą nie mieć zbyt dobrych wspomnień. Podróżni skarżyli się na opóźnienia i odwołane połączenia. Ponadto w krótkich składach panował tłok. Było to wynikiem ogromnego zainteresowania pasażerów i nieodpowiednim przygotowaniem się na taką sytuację przez Koleje Dolnośląskie.
Dziś w blasku fleszy długi podwójny skład, a w rzeczywistości małe zatłoczone SA135 bez klimatyzacji i często bez możliwości ruszenia się z miejsca bo taki tłok
A dzisiaj totalna KLAPA. Tak się kończy otwieranie z fetą. Samorząd przyjechał sobie 2xSA139, ludzie się napatrzyli i pewnie spodziewali, że takie szynobusy będą ich codziennie wozić - a tu przychodzi rozkład i dla plebsu podjeżdża dwuczłonowy SA134, bo na inne SZT nie ma autoryzacji. Do tego pociąg retro, gdzie łajka ledwo daje radę, zamiast 23 minut - 35, a podobno raz nawet 45
Podobnych głosów niezadowolenia jest więcej. Z pewnością dopracowania wymaga też rozkład jazdy w celu polepszenia komunikacji z innymi pociągami, na co zwróciło uwagę część podróżnych.
Pociągi wróciły do Karpacza po 25 latach przerwy
Warto dodać, że przerwa w kursowaniu pociągów do Karpacza była naprawdę długa, bo trwała ponad 25 lat. Przywrócenie linii kolejowej 340 miało odbyć się już wcześniej, ale inwestycja borykała się z problemami, które miały różne przyczyny. Jedną z nich była ubiegłoroczna powódź.
Prace związane z rewitalizacją szlaku pochłonęły 47,5 mln złotych, z czego większa część tej kwoty została przeznaczona na modernizację odcinka Mysłakowice - Karpacz. Połączenie będzie obsługiwane przez 12 par pociągów w tygodniu i 14 na weekendy. Najszybciej z Jeleniej Góry będzie można dojechać składami KD Sprinter, co według rozkładu ma trwać tylko 18 minut.