NASK: Zagraniczne konta na Facebooku ingerują w wybory w Polsce. Kto za tym stoi?
Wybory prezydenckie 2025 już w najbliższą niedzielę (18 maja), a tymczasem na Facebooku wykryto podejrzaną aktywność. Są to najprawdopodobniej próby ingerencji w proces wyborczy, prowadzone z zagranicznych kont. Kampanie na ogromną skalę prowadziły podmioty niezwiązane z oficjalnymi komitetami zarejestrowanych kandydatów. Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK wydał w tej sprawie ostrzeżenie i zawiadomił ABW. Kto za tym stoi i na jakie materiały trzeba uważać?

Nieuczciwe kampanie reklamowe na Facebooku to nie nowość
Już wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie w Polsce. Kandydaci na prezydenta uczestniczą w debatach, odwiedzają polskie miasta i prowadzą swoje kampanie w środkach masowego przekazu. Nie wszystkie kampanie są jednak do końca uczciwe, a niektóre z nich mogą być wręcz prowadzone przez obce siły. Już niejednokrotnie dochodziło do prób ingerencji w demokratyczne wybory przez zagraniczne lub nawet krajowe podmioty. Przykładem jest afera Cambridge Analytica, która miała miejsce na Facebooku w latach 2013-2016.
Dostawcy usług raportowali także o podejrzanej aktywności m.in. z adresów IP pochodzących z Rosji, które próbowały zakłócać proces demokratyczny, szerząc kampanie dezinformacji, trollując na portalach społecznościowych czy atakując systemy do głosowania lub strony internetowe poszczególnych partii. Niewykluczone, że w jakimś stopniu wpłynęło to na wybory ostatnich prezydentów USA. Niestety, szkodliwe kampanie w social mediach są prowadzone także w Polsce. Kto je finansuje?
Kto zakłóca wybory prezydenckie w Polsce?
Państwowy instytut NASK wydał ostrzeżenie, w którym wyjaśnia, że "zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały wyświetlane były na obszarze Polski". Kampania była zakrojona na naprawdę szeroką skalę. W przeciągu ostatniego tygodnia konta te wykupiły na Facebooku reklamy za kwotę wyższą niż jakikolwiek komitet wyborczy w Polsce.
NASK nie podaje, o którego kandydata chodzi, jednak można się tego domyślić. Materiały reklamowe skupiały się na trójce kandydatów - Karolu Nawrockim, Rafale Trzaskowskim i Sławomirze Mentzenie. Umniejszanie rywalom i przedstawianie siebie w lepszym świetle (tzw. czarny PR) nie jest nowością w kampaniach wyborczych, niemniej jednak tym razem aktywność ta była prowadzona na nieporównywalnie większą skalę i najprawdopodobniej finansowana z zagranicy. Chodzi więc raczej o zwiększenie poparcia dla kandydata, który podoba się jakiemuś obcemu rządowi. Może też być odwrotnie - rzekomo wychwalany kandydat miałby być obarczony winą za szkodliwą kampanię, przez co straci on poparcie.
Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi
NASK zgłosił konta reklamowe do firmy Meta (właściciela Facebooka) z prośbą o ich zablokowanie, a także powiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). Służby mają ustalić, kto prowadził i finansował kampanię.
Instytut zaleca internautom zachowanie czujności oraz zachęca, by zgłaszać do NASK podejrzaną aktywność w social mediach, szczególnie gdy reklamy polityczne nie są sygnowane przez oficjalne komitety wyborcze kandydatów na prezydenta.