Morze ognia! Starship spektakularnie eksplodował
Dosłownie kilka godzin po udanym starcie New Glenn od Blue Origin, który zainicjował nowy rozdział rywalizacji kosmicznej między miliarderami Jeffem Bezosem i Elonem Muskiem, górny stopień rakiety tego drugiego eksplodował nad Atlantykiem. SpaceX przekonuje jednak, że pomimo gwałtownego, nieplanowanego demontażu, start zakończył się połowicznym sukcesem, bo "Mechazilli" po raz kolejny udało się odzyskać booster Super Heavy.
Po udanym starcie Starshipa i odzyskaniu boostera Super Heavy z połowy października ubiegłego roku, wszyscy mieli ogromne oczekiwania względem ostatniego testu SpaceX - zwłaszcza że podczas listopadowej próby manewr ten zakończył się niepowodzeniem w Zatoce Meksykańskiej, podobnie jak wczorajszy w wykonaniu Blue Origin, więc Elon Musk miał coś do udowodnienia.
I początkowo wszystko wyglądało w porządku, bo ulepszona wersja największej i najpotężniejszej rakiety nośnej w historii bez problemów wystartowała z bazy w Boca Chica o godzinie 22:37 GMT. SpaceX ogłosił niedawno, że wprowadził "modernizacje sprzętu wieży startowej i łapacza, aby zwiększyć niezawodność chwytania boostera", w tym ulepszenia ochrony czujników w "pałeczkach" uszkodzonych podczas poprzedniego startu. Sam Starship również przeszedł modyfikacje i obecnie mierzy 123 metry, czyli ok. 30 m więcej niż Statua Wolności.
Ulepszenia zdecydowanie zadziałały w przypadku wieży przechwytującej wracający booster, bo jakieś siedem minut po starcie Super Heavy spokojnie opadł w jej metalowe ramiona, ale szybko okazało się też, że coś jest nie tak z samym statkiem kosmicznym, a SpaceX potwierdziło, że górny stopień został utracony z powodu anomalii napędowej.
Starship zmienił się w morze ognia
Przypomnijmy, że Starship składa się z dwóch stopni: boostera rakietowego Super Heavy będącego pierwszym stopniem rakiety oraz Starshipa będącego rakietą i statkiem kosmicznym.
Firma Elona Muska później doprecyzowała, że doszło do "gwałtownego, nieplanowanego demontażu", jak eufemistycznie postanowiła nazwać eksplozję firma. Wystarczy jednak zajrzeć w media społecznościowe, żeby przekonać się, jak wyglądał ten demontaż - na udostępnionych tam nagraniach widać, że statek kosmiczny rozpada się w ognistym kaskadowym pokazie podczas ponownego wejścia w atmosferę.
Sukces niepewny, ale rozrywka gwarantowana
Elon Musk podzielił się też „wstępną” analizą dotyczącą tego, co mogło spowodować awarię statku kosmicznego Starship. Najpewniej chodzi o wyciek paliwa/utleniacza - oba stopnie są napędzane silnikami rakietowymi Raptor, w których paliwem jest ciekły metan, a utleniaczem jest ciekły tlen.
Czy Donald Trump ochroni Elona Muska?
Rzecznik Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) potwierdził, że agencja „jest świadoma, że wystąpiła anomalia podczas misji SpaceX Starship Flight 7” i dodał, że „analizuje operację i wyda zaktualizowane oświadczenie”. Pytanie zatem, co agencja ma zamiar zrobić z Elonem Muskiem i jego zapowiedziami drastycznego zwiększenia częstotliwości testów, który złożył wniosek o pozwolenie na 25 startów w 2025 r., w porównaniu do zaledwie czterech w 2024 r.
Zwłaszcza że FAA prowadzi publiczne konsultacje na temat potencjalnych obaw środowiskowych i regulacyjnych w obliczu zarzutów, że SpaceX zniszczył ekologicznie wrażliwe obszary i naruszył przepisy dotyczące odprowadzania ścieków. Chociaż z drugiej strony tu niebagatelne znaczenie może mieć przyjaźń miliardera z prezydentem elektem Donaldem Trumpem.