Bolesny cios dla Ukrainy. Kolejny atak ponad 100 km od frontu
Rosyjska armia pokazała udane uderzenie na system obrony powietrznej S-300PS niedaleko ukraińskiej bazy w Mirogrodzie. To aż 130 km od terytoriów Rosjan. Sam atak pokazuje niepokojące problemy Ukraińców.
Kolejne udane uderzenie za linią frontu
Do sieci trafiło nagranie z rosyjskiego drona, pokazujące udane ostrzelanie przez Rosjan elementów ukraińskiego systemu S-300PS, stacjonującego we wsi Koptiw. Miejsce to znajduje się 12 kilometrów od bazy lotniczej w Mirogrodzie, która jest regularnym celem rosyjskich ataków.
Na filmie widać moment uderzenia pocisku balistycznego Iskander-M w miejsce rozstawienia systemu S-300PS. Nieznane są dokładne straty Ukraińców. Widoczne ślady odpalonej amunicji wskazują, że zniszczona mogła zostać co najmniej jedna wyrzutnia.
Rosjanie stosują pociski Iskander z głowicą kasetową
Do ataku użyto dwóch pocisków balistycznych Iskander-M. Pierwszy posiadał standardową głowicę odłamkowo-burzącą. Drugi pocisk był wyposażony w głowicę z amunicją kasetową, który pozwolił pokryć ogniem większy obszar.
Pociski balistyczne 9M723 Iskander to jedna z broni, której bardzo obawiają się Ukraińcy. Jest wykorzystywana do atakowania najbardziej kluczowych i strategicznych celów. Chociażby pociskiem Iskander Rosjanie skutecznie po raz pierwszy upolowali elementy zachodniego systemu obrony powietrznej Patriot. Iskandery są także bronią, którą Rosjanie straszą Zachód. Obok konwencjalnego ładunku jak głowice wybuchowe czy amunicja kasetowa, mogą przenosić głowice nuklearne.
Parametry taktyczno-techniczne pocisku 9M723 Iskander:
- Długość: 7,3 m
- Szerokość: 0,92 m
- Prędkość maksymalna: 6-7 Ma (7350/8575 km/h)
- Zasięg: 500 km
- Masa całkowita: 3800 kg
- Mała ładunku wybuchowego: 480-700 kg
Problemy Ukraińców
Rosjanie tradycyjnie zapewniają, że w ataku na system S-300SP we wsi Koptiw udało im się zniszczyć znacznie cenniejszy sprzęt. Donoszą o trafionej stacji radiolokacyjnej 5N63 czy stanowisku dowodzenia. Niemniej na bazie nagrań nie można zweryfikować tych doniesień.
Jednak bardziej od samych strat, dla Ukraińców gorszy jest fakt, że w ogóle doszło do tego uderzenia. Po pierwsze ich S-300SP rozostawiony był ok. 130 km od najbliższych pozycji Rosjan przy granicy rosyjsko-ukraińskiej. Samo nagranie zostało zaś uwiecznione przez rosyjskiego drona rekonesansu, który pomógł skoordynować ostrzał. Musiał więc przebić się na dużą odległość nad wrogim terytorium i utrzymać blisko ukraińskich pozycji na tyle długo, że udało mu się namierzyć cel i utrzymać do momentu trafienia.
Po drugie, atak na system S-300SP miał miejsce niespełna pięć dni po podobnym ataku już bezpośrednio na bazę lotniczą w Mirogrodzie. Wtedy Rosjanie trafili ciężkie myśliwce Su-27 ukraińskich sił powietrznych. Według doniesień zniszczone miały zostać dwie maszyny. I choć rzecznik prasowy ukraińskiego lotnictwa, pułkownik Jurij Ignat, potwierdził atak, to stwierdził, iż straty nie były tak dotkliwe, jak raportują Rosjanie. Podkreślił, że baza w Mirogrodzie znajduje się pod stałym ostrzałem i ukraińscy przeciwlotnicy wykonują dużo pracy, aby ochronić lotnisko.
Dużej części samych Ukraińców nie przekonują te tłumaczenia. Przez liczne przypadki ataków na ukraińskie lotniska daleko za linią frontu, niektórzy ukraińscy parlamentarzyści kwestionują bezpieczeństwo myśliwców F-16, które będą bazować w ich kraju. Zachodnie myśliwce jednak mają być rozmieszczane w bardziej bezpiecznych miejscach, jak podziemne hangary, ograniczając Rosjanom możliwość ich trafienia na płycie lotniska.
Niemniej zjawisko penetrowania obrony powietrznej przez drony rekonesansu jest powszechnie znanym problemem wojny na Ukrainie. Rosjanie dzięki broni elektronicznej WRE, zagłuszają ukraińskie systemy wykrywania, co pozwala łatwo operować rosyjskim dronom nad głowami Ukraińców. Od kilku miesięcy zapuszczają się nawet na dystanse ok. 100 kilometrów, koordynując ataki. Ukraińcy nie pozostają im dłużni i także wykonują podobne operacje, tocząc swoisty wyścig zbrojeń.