Pogrom rosyjskiej pięści pancernej. Niesłychana sytuacja

Rosyjska armia rozpoczęła zakrojoną na dużą skalę pancerną ofensywę w obwodzie zaporoskim, gdzie rok temu odbyła się ukraińska kontrofensywa. Rosjanie jednak ponoszą ogromne starty.

Rosyjska armia rozpoczęła zakrojoną na dużą skalę pancerną ofensywę w obwodzie zaporoskim, gdzie rok temu odbyła się ukraińska kontrofensywa. Rosjanie jednak ponoszą ogromne starty.
Pogrom rosyjskiej pięści pancernej. Niesłychana sytuacja /Mil.ua /materiały prasowe

Siły Zbrojne Ukrainy rozgromiły kolejny przeprowadzony na ogromną skalę atak pancerny na swoje pozycje w obwodzie zaporoskim. Dotychczas ta część frontu była spokojna, ale eksperci wskazują na fakt przygotowań Kremla do letniej ofensywy. Rosjanie chcą w ten sposób sprawdzić mocne i słabe strony ukraińskiej obrony.

Tym razem armia Kremla poniosła dotkliwą porażkę. Pięść pancerna złożona z floty czołgów i wozów opancerzonych przestała istnieć, a dziesiątki rosyjskich żołnierzy poniosło śmierć na miejscu. Na opublikowanym filmie można zobaczyć na małym obszarze zgromadzonych aż 11 rosyjskich pojazdów.

Reklama

Pogrom rosyjskiej pięści pancernej. Niesłychana sytuacja

Co ciekawe, wśród nich są "starożytne" czołgi T-55 pamietające jeszcze lata 50. ubiegłego wieku. Rosjanie wykorzystują je na froncie od ok. roku i głównie służą do realizacji słynnych mięsnych ataków, czyli przy wsparciu piechoty. Rosjanie próbują przełamać ukraińską obronę w obwodzie zaporoskim, obawiając się, że gdy pojawią się myśliwce F-16, znacznie łatwiej będzie torować sobie drogę ku wybrzeżu Morza Czarnego i Morza Azowskiego.

Kreml testują Ukraińców w różnych częściach frontu, ponieważ ostatnio głośno jest w mediach o coraz większych problemach Kijowa z zapewnieniem oddziałom amunicji artyleryjskiej. Okazuje się jednak, że na razie SZU nawet z deficytem pocisków wciąż mają zdolność do szybkiego i skutecznego rozgromienia rosyjskich ataków pancernych.

Rosja szykuje się do ataku na Charków

Przesunięcie frontu przez Rosjan bardziej w kierunku centrum Ukrainy ma też dla Kremla wymiar strategiczny. Od jakiegoś czasu, armia traci samoloty bombowe i myśliwskie. Jest to właśnie kwestią zasięgu ukraińskich pocisków dostarczonych z krajów NATO. Gdy front się przesunie na zachód, to rosyjskie samoloty czy okręty znajdą się w bezpiecznej strefie.

Według najnowszych informacji, Kreml planuje lenią kontrofensywę. Ma w niej wziąć udział od 150 do 250 tysięcy żołnierzy. Nieoficjalnie mówi się, że celem jest zdobycie Charkowa, Dniepru czy Zaporoża, a nawet dojście do końca roku do Kijowa. Dlatego też kraje NATO, coraz poważniej myślą o wysłaniu swoich wojsk na zachodnią Ukrainę, by stworzyć tzw. strefę buforową do ochrony granicy NATO.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dniepr | F-16 | NATO | sprzęt wojskowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy