W sekundę stracili 100 mln dolarów. Rosyjska armia zadrżała
Siły Zbrojne Ukrainy pochwaliły się kolejnym swoim sukcesem w walce z rosyjskim agresorem. Tym razem za pomocą potężnych pocisków balistycznych ATACMS udało się zniszczyć niezwykle rzadki rosyjski radar Niebo-M, który wart jest 100 milionów dolarów.
Ukraińska armia namierzyła na lotnisku niedaleko miasta Borisoglebsk bardzo rzadko spotykany na froncie i koszmarnie drogi rosyjski radar 55Ż6M Niebo-M. Dowództwo postanowiło szybko spacyfikować instalację, ponieważ szacuje się, że w użyciu może być tylko 10 sztuk tego sprzętu. W tym celu SZU użyły najpotężniejszej swojej broni dostępnej w arsenale, a mianowicie amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu ATACMS.
Nie było to proste zadanie, ponieważ bliżej linii frontu trzeba było dostarczyć wyrzutnię tych pocisków, by można było zniszczyć cel na dystansie do 300 kilometrów. Taki właśnie zasięg mają pociski ATACMS. Ukraińcy wykonali jednak zadanie perfekcyjnie, a Rosjanie stracili swoje "oko" podglądające loty pocisków.
W sekundę stracili 100 mln dolarów. Rosyjska armia zadrżała
Rosyjski wielozakresowy kompleks radiolokacyjny 55Ż6M Niebo-M to wyjątkowy cel. Zestawy zostały dostarczone do armii w 2013 roku. System został opracowany przez spółkę FNPC NNIIRT z Niżnego Nowogrodu, wchodząca w skład WKO Ałmaz-Antiej. Według producenta, sprzęt składa się z trzech stacji z antenami z aktywnym skanowaniem elektronicznym AESA, radaru RŁM-M z anteną metrowego zakresu częstotliwości 3D VHF i UHF, radaru RŁM-D i radaru RŁM-S.
Nie zabrakło też punktu dowodzenia KU-RLK z dodatkową anteną systemu identyfikacji swój-obcy. Zakres wykrywania radaru w trybie 360 stopni wynosi 600 kilometrów, a sektorowym przez staję RŁM-M nawet 1800 kilometrów. Zestaw śledzi jednocześnie do 200 celów aerodynamicznych, w tym najlepiej pociski balistyczne. Ukraińcy udowodnili, że ten wyjątkowy dla Rosjan radar jest jedną wielką kupą złomu i jak zwykle jest przereklamowany przez Kreml.
Czym jest rzadki rosyjski radar Niebo-M?
Radar Niebo-M został przecież zniszczony przez amerykański pocisk balistyczny ATACMS, który pamięta jeszcze lata 90. ubiegłego wieku. Powstał z myślą wykrywania takich pocisków, a tymczasem poległ na skutek ich uderzenia. To pokazuje coraz bardziej opłakany stan rosyjskiej obrony powietrznej, począwszy od zaawansowanych radarów po systemy obrony, które mają za zadanie zneutralizować zagrożenie.
Analitycy uważają, że zniszczenie rosyjskiego radaru Niebo-M jest elementem większej kampanii ukraińskiej armii, która ma na celu neutralizację zagrożenia dla krajów NATO w przypadku wybuchu wojny z Rosją. Otóż w ostatnich tygodniach SZU zniszczyły najpotężniejsze składy rosyjskiej amunicji i rakiet balistycznych, radary przeznaczone do wykrywania rakiet balistycznych i systemy obrony mające za zadanie chronić strategiczne obiekty wojskowe.
W tym celu, Siły Zbrojne Ukrainy wykorzystują pociski dalekiego zasięgu ATACMS, SCALP-EG czy Storm Shadow. Ten pierwszy startuje z mobilnej wyrzutni, tymczasem dwa ostatnie przenoszone są za pomocą bombowców Su-24. Oba pociski mogą lecieć na odległość ok. 550 kilometrów. Posiadają specjalną głowicę penetrującą BROACH o masie ok. 450 kilogramów, która potrafi przebić się przez fortyfikacje. Wielka Brytania i Francja zezwoliły Ukrainie na używanie tych pocisków do ataku na przedwojenne terytoria Rosji.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!