Bilet na spacer po lunaparku? W najstarszym polskim wesołym miasteczku to nie żart
W Legendii nie musisz kręcić się w filiżankach ani pędzić Lech Coasterem, żeby poczuć klimat lunaparku. Najstarszy park rozrywki w Polsce wprowadził bilet spacerowy – dla tych, którzy wolą gofry od grawitacji i zdjęcia zamiast zjazdów. Sprawdzamy, co dokładnie daje taka wejściówka!

Legendię kojarzy się z wrzaskiem na rollercoasterze, kręceniem się w filiżankach i mokrym lądowaniem w Dolinie Jagi. Ale odwiedzający najstarszy park rozrywki w Polsce, działającym od 1959 roku w chorzowskim Parku Śląskim wyszedł z ciekawą, choć na pierwszy rzut oka nieco dziwną propozycję.
Bez zjeżdżania, ale z gofrem
Nowością w ofercie jest Bilet Spacerowy - tańszy, bo za 39 zł, i przeznaczony dla tych, którzy wolą jedynie... spacerować między karuzelami niż na nich jeździć. Wejściówka bowiem nie pozwala korzystać z atrakcji, ale umożliwia przebywanie na terenie parku, zjedzenie obiadu, zrobienie zakupów w sklepikach z pamiątkami i udział w wydarzeniach otwartych. Brzmi jak żart? Niekoniecznie. Jeśli się zastanowimy, to całkiem niezła propozycja. I nie jest to wpis sponsorowany.
To rozwiązanie dla tych, którzy chcą towarzyszyć rodzinie, ale niekoniecznie chcą machać nogami dziesięć metrów nad ziemią. Nie oszukujmy się - co prawda może zdarzyć się babcia, która w wieku 104 lat skoczy ze spadochronem, ale większość będzie jednak bardziej statecznie chciała towarzyszyć swoim wnukom. Dziadkowie, ciocie, opiekunowie - mogą spokojnie posiedzieć w cieniu, zrobić zdjęcia bawiącym się dzieciom i wypić kawę, nie czując się jak statyści. I zostawić parę groszy w portfelu.
Park z historią i przyszłością
Legendia to ponad 40 atrakcji, 26 hektarów zieleni i sześć dekad historii. Od 2017 roku park funkcjonuje pod nową nazwą, a dzięki dużym inwestycjom zyskał nowoczesne oblicze. Znajdziemy tu zarówno klasykę, jak diabelski młyn czy wielkie samoloty, jak i nowości - np. interaktywny Bazyliszek czy rodzinny spływ Diamond River.
Dla wielu gości to miejsce sentymentalne - bo przychodzili tu jako dzieci, a dziś przyprowadzają własne. I choć trudno sobie wyobrazić wizytę w wesołym miasteczku bez choćby jednej przejażdżki, to jednak Bilet Spacerowy daje alternatywę. W końcu nie każdy musi sprawdzać, czy nadal ma mocne nerwy - niektórzy wolą mocny zoom w aparacie.
Źródła: legendia.pl, propertynews.pl