Zwycięzcy są tylko jedni

I wojna w Czeczenii. O tym, jak separatyści skompromitowali potęgę nuklearną

I wojna w Czeczenii, która miała miejsce w latach 1994-1996 skompromitowała mocarstwo nuklearne, jakim była wówczas Rosja. Pokazała też, że niezależnie od tego, kto rządzi w Moskwie, brutalne metody prowadzenia wojen pozostają takie same.

Rozpad ZSRR

Po rozpadzie ZSRR, Rosja była państwem osłabionym ekonomicznie i pogrążonym w chaosie. Wydawać by się mogło, że pomimo tych problemów, jej armia cały czas zachowała wysoki poziom. Okazało się, że jest jednak inaczej, a jej ogromne problemy obnażyli Czeczeni.   

Genezy konfliktu należy upatrywać w nasileniu się nastrojów nacjonalistycznych i religijnych w wyniku kryzysu ekonomicznego i rozpadu ZSRR. Doprowadziło to do ogłoszenia niepodległości Czeczeni, co było sprzeczne z obowiązującym rosyjskim prawem federalnym. W 1992 roku separatyści odrzucili propozycję podpisania układu federacyjnego z Rosją, nadal jednostronnie uznając niepodległość Czeczeni.

Reklama

Rosjanie planując swoją operację wojskową zakładali, że potrwa ona 4 tygodnie, po czym do akcji miały wkroczyć siły Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i zabezpieczyć Czeczenię. Kiedy na początku grudnia na granicy czeczeńskiej znalazły się potężne siły rosyjskie, nikt w Rosji nie przypuszczał, że będą jakieś straty. Rosjanie mieli ogromną przewagę liczebną w ludziach oraz w uzbrojeniu, a do tego zakładali, że mała górska republika nie może stawić czoła ich armii.

Atak na Czeczenię

Ofensywa ruszyła 11 grudnia i od razu rozpoczęły się problemy. Miejscowa ludność, która miała być ze sobą wewnętrznie skonfliktowana, stawiała zacięty opór. Blokady drogowe i barykady były stosowane praktycznie od samego początku. Rosyjskim wojskom brakowało podstawowych rzeczy, bo zawiodła logistyka. Pomimo zimy nie mieli oni ciepłych mundurów. Nie mogli się również ogrzać w pojazdach, bo nie mieli paliwa.

Zniecierpliwieni Rosjanie rozpoczęli masowe naloty na ludność cywilną w Groznym, stolicy Czeczenii. Ich celem było zdemoralizowanie obrońców i zastraszenie ludności Czeczeni oraz innych republik kaukaskich, które mogłyby pójść śladem sąsiadów. Odbiło się to jednak czkawką Rosji, ponieważ lider Czeczeńców zaprosił do bombardowanej stolicy zachodnich dziennikarzy, którzy zobaczyli ogrom okrucieństwa. Liczył on, że relacje pełne okrucieństw wywrą wpływ na społeczeństwa zachodnie, które zmuszą swoich przywódców do interwencji u Jelcyna. Nic się jednak takiego nie stało. Jelcyn był pupilkiem świata zachodniego, ponadto w tamtym czasie trwała równie krwawa wojna w Jugosławii, która angażowała światową opinię publiczną.

31 grudnia rosyjskie siły ruszyły do szturmu Groznego, który zakończył się fiaskiem i dużymi stratami. Zapomniano podczas niego o wszystkich prawidłach sztuki wojennej. Nie istniała koordynacja między rodzajami broni, atakujące siły lądowe nie miały wsparcia artyleryjskiego ani lotniczego. Czołgi walczyły bez wsparcia piechoty, a ta okazała się zupełnie nieprzygotowana do walki w terenie miejskim. Po początkowym niepowodzeniu dokonano niezbędnych zmian w taktyce i w końcu w lutym udało się zdobyć Grozny. W następnych miesiącach rosyjska armia zaczęła zdobywać kolejne miejscowości, a katastrofalna sytuacja zaopatrzeniowa poprawiła się. Czeczeni zmuszeni byli podjąć walkę partyzancką, która jednak powodowała rosyjski odwet na ludności cywilnej. Przedłużające się walki irytowały Rosjan coraz bardziej. Co więcej Czeczeńcy zaczęli odzyskiwać kolejne miasta utracone podczas wojny. Na początku 1996 roku stało się coś, czego nikt nie przewidział. Czeczeńcy odzyskali Grozny. 600 bojowników dowodzonych przez Asłana Maschadowa zajęło kluczowe pozycje w mieście i zablokowało siły rosyjskie.

Z końcem marca po blamażu w Groznem, Rosja zaczęła się zastanawiać nad satysfakcjonującym wyjściem z Czeczeni. Zbliżały się wybory, a poparcie dla samej operacji malało. Przeszkodą był również lider Czeczeńców Dżohar Dudajew, którego wyeliminowano przy użyciu pocisku rakietowego powietrze-ziemia w momencie, w którym nawiązywał połączenie przez telefon satelitarny. Śmierć prezydenta nie zmieniła jednak sytuacji i nie sparaliżowała bojowników.

Trudny rozejm

W czerwcu obie strony usiadły do rozmów i podpisano w Nazraniu dwa protokoły: o wycofaniu wojsk rosyjskich i rozbrojeniu bojowników czeczeńskich oraz o uwolnieniu jeńców. Jednak zawieszenie ognia było iluzoryczne. Latem wojna została wznowiona. Pomimo ciężkich bombardowań, siły rosyjskie zostały pobite. To było już za dużo dla administracji prezydenta Jelcyna. 31 sierpnia 1996 roku w Chasaw-Jurcie podpisano porozumienie kończące wojnę. Czeczenia została uznana za podmiot prawa międzynarodowego i choć nie uzyskano wszystkiego tego, na co liczono to jednak był to niewątpliwie sukces Czeczeni. Co do statusu Czeczeni postanowiono wrócić 5 lat później. Wcześniej jednak wybuchła druga wojna czeczeńska, w której to Rosja zniszczyła małą republikę oraz wymordowała w brutalny sposób tysiące Czeczenów.

Pierwsza wojna w Czeczeni pokazała jednak, że wszechpotężna Rosja nie była w stanie pokonać niewielkiej grupki separatystów. Pomimo dwóch lat walk, Moskwa musiała podpisać upokarzające porozumienie. Wojna ta powinna być jednak lekcją dla wszystkich, którzy obserwują wojnę w Ukrainie. Już wtedy Rosja rządzona przez "demokratę" Jelcyna dokonywała potwornych zbrodni, również była szybko w stanie poprawić sposób prowadzenia działań wojskowych, od początkowej kompromitacji  podobnej do tej jak na Ukrainie do sukcesów na polu bitwy. W końcu też Rosja łamała zawieszenia broni i porozumienia, o czym powinna pamiętać strona ukraińska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Czeczenia | wojna nuklearna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy