Setki zgłoszeń. Jasne latające punkty to nie Starlinki
Obserwacje przemykających po niebie świetlistych punktów wywołały poruszenie w Stanach Zjednoczonych. Pojawienie się tych obiektów doprowadziło już do tymczasowego zamknięcia nowojorskiego lotniska. Masowe raporty dotyczące tych jasnych punktów skłoniły służby do zbadania tematu.
Jasne punkty sunące po niebie. To nie Starlinki
Przywykliśmy już do regularnych obserwacji tzw. kosmicznych pociągów, czyli satelitów Starlink, które jeden za drugiem suną po nocnym niebie, pędząc na orbitę. Malowniczo wyglądające wagoniki w postaci jasnych punktów można dostrzec na nocnym niebie bardzo często.
Jednak obserwowane od jakiegoś czasu w całych Stanach Zjednoczonych grupy jasnych punktów to nie Starlinki. W mediach społecznościowych pojawiają się filmy i zdjęcia poruszających się po niebie obiektów. Setki zgłoszonych obserwacji wskazują na punkty pojawiające się w linii, w rozproszonej grupie, lub pojedynczo. Raporty te zmobilizowały do działania służby. Co udało im się ustalić na temat migoczących obiektów przelatujących nad domami?
Setki zgłoszeń i zamknięte lotnisko. Sprawę bada FBI
W całych Stanach Zjednoczonych odnotowano setki obserwacji sunących po niebie jasnych, migoczących punktów. Jedno z nowojorskich lotnisk zostało nawet tymczasowo zamknięte z powodu aktywności tych obiektów. Sprawę bada m.in. FBI.
- Wiele osób jest przestraszonych i nie wie, co się dzieje – powiedział FOX 5 Britain Lockhart, mieszkaniec hrabstwa Cobb. - To, co było w nich naprawdę dziwne, to to, że miały ok. 3-4 metrów szerokości, a pod nimi migały światła w różnych kolorach, od zielonego przez czerwony do niebieskiego. Wyglądało to prawie tak, jakby coś skanowały - twierdzi mężczyzna.
Masowe obserwacje dronów nad USA. O co chodzi?
Ustalono, że w większości te zauważane na niebie obiekty to drony. Amerykańscy urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego twierdzą ponadto, że wiele z raportów na temat obserwacji dziwnych punktów dotyczyło w rzeczywistości obiektów takich jak samoloty i helikoptery.
FBI i agencje federalne analizują doniesienia o masowych obserwacjach, ale nie znaleziono dowodów na ingerencję innych państw. Władze zapewniają, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, jednak niektórzy mieszkańcy nadal są zaniepokojeni.