Ameby „zjadające” mózg atakują podczas kąpieli. Badacze alarmują
Badacze alarmują, że słodkowodna ameba, która „zjada” mózg zakażonego człowieka, coraz częściej pojawia się w rejonach, w których wcześniej jej nie było. Trwają badania nad nowymi lekami, w planach jest także opracowanie szczepionki mRNA.
Naegleria fowleri to jednokomórkowy organizm — ameba, która atakuje szczególnie wtedy, gdy robi się cieplej — żyje bowiem w słodkowodnych akwenach, takich jak jeziora i stawy, a to właśnie podczas sprzyjającej pogody chętnie korzystają z nich ludzie. Jeśli woda jest zanieczyszczona pierwotniakami, łatwo można się zarazić.
Zakażenie amebą wywołuje rzadką chorobę pasożytniczą, która prowadzi do ostrego pierwotnego zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Leczenie jest bardzo trudne i w wielu przypadkach zakażenie kończy się zgonem. Badacze cały czas pracują nad znalezieniem nowych leków, w planach jest także opracowanie szczepionki mRNA zapobiegającej negleriozie.
Przypadki inwazji tego pierwotniaka obserwowano na całym świecie, również w Polsce. Choć występuje rzadko, to jak alarmują eksperci, ze względu na postępujące zmiany klimatyczne, rozprzestrzenianie się N. fowleri może ulec przyspieszeniu. Ameba „zjadająca” mózg może zacząć częściej pojawiać się nawet w takich miejscach, gdzie do tej pory w ogóle jej nie było.
- Wiele krajów już teraz odnotowuje ekstremalne temperatury, a co za tym idzie, sporo osób szuka ulgi od upałów, zanurzając się w wodzie, która jest często bardzo ciepła i już zanieczyszczona przez bakterie coli, oraz stanowi idealne warunki do rozwoju N. fowleri — powiedział Sutherland Maciver z Uniwersytetu Edynburskiego w Wielkiej Brytanii.