Pompują nam mikroplastik do krwiobiegu. Tam się go nie spodziewaliśmy
Małe plastikowe włókna to poważny problem. Naukowcy znaleźli mikroplastik i nanoplastik we krwi, w mózgu, a nawet wewnątrz płodu człowieka. Trwają badania nad jego dokładnym wpływem na zdrowie, ale już teraz zakłada się, nie jest on obojętny. Jak na ironię, dawkę mikroplastiku możemy przyjąć w miejscu, które w najwyższym stopniu powinno dbać o nasze zdrowie. Chodzi o szpitale, gdzie torebki używane do kroplówek mogą nam zaszkodzić.

Ludzkość zachłysnęła się plastikiem. Ten stosunkowo nowy wynalazek pojawił się na samym początku XX wieku i szturmem opanował świat. Początkowo był jak zbawienie - lekki, wytrzymały i tani. Czego chcieć więcej? Negatywne skutki tego zachłyśnięcia zobaczyliśmy dopiero po latach. Stał się symbolem naszej epoki - antropocenu. "Kochamy" go tak bardzo, że nosimy go w sobie. Plastik jest wszędzie.
Mikroplastik zanieczyszcza świat. Jest już wszędzie
Gdzie nie spojrzeć, tam mikroplastik. Wiele dekad korzystania na potęgę z tworzyw sztucznych zaczęło zbierać swoje żniwo. Ich drobinki zanieczyszczają jeziora i oceany, wodę pitną i produkty spożywcze. Nie sposób się przed tym uchronić, ale można zminimalizować spożycie mikroplastiku.
Najprościej jest unikać żywności i napojów przechowywanych w plastikowych pojemnikach, zwłaszcza tych z BPA. Nie powinniśmy też parzyć herbaty w torebkach ani gotować w nich ryżu. To jednak nie wystarczy.
Istnieją źródła mikroplastiku, których trudno jest uniknąć. Kiedy trafimy do szpitala i dostaniemy kroplówkę, płyn do infuzji dożylnej i leki zazwyczaj przechowywane są w plastikowych torebkach. A z nich mikroplastik trafia prosto do krwiobiegu.
Szkodliwa kroplówka. Polipropylen w produktach medycznych
Naukowcy już w latach 70. XX w. sugerowali, że worki do kroplówek mogą zawierać cząstki stałe, ale nie było wystarczająco wiele badań, które mogłyby ustalić, co to może być. Zespół przeprowadzający nowe badanie podejrzewał, że to mikroplastik, a otrzymanie wlewu dożylnego może wysyłać te cząsteczki wprost do naszego krwiobiegu.
Badacze przyjrzeli się dwóm różnym markom roztworu soli fizjologicznej do wlewów dożylnych (IV), powszechnie używanego w wielu chorobach i przypadłościach wymagających nawodnienia. Opróżnili oni worki do osobnych pojemników i przefiltrowali płyn, aby odseparować cząstki stałe. Próbki policzono, by oszacować całkowitą liczbę cząsteczek mikroplastiku w każdym worku, a następnie przeanalizowano ich skład.
Obie marki roztworu do iniekcji zawierały małe cząsteczki polipropylenu, czyli substancji, z której zrobione są torby do kroplówki. Sugeruje to, że materiał przenika z powierzchni torebki i trafia do płynu. Autorzy uważają, że dzieje się tak zwłaszcza pod wpływem promieniowania UV oraz wysokiej temperatury, dlatego zalecają przechowywanie torebek w ciemnym i chłodnym miejscu, by zminimalizować ten efekt.
Mamy to we krwi. Ale nie musimy
Naukowcy ustalili, że pojedyncza torebka do kroplówki może wprowadzić ok. 7500 cząsteczek mikroplastiku do organizmu pacjenta. Niektóre schorzenia wymagają podania wielu kroplówek, a nawet ich regularnego stosowania. Ilość dostarczanego mikroplastiku zaczyna się więc robić niebezpieczna. Nie wiadomo jednak, czy na tyle, by jego negatywne skutki przewyższyły pozytywne działanie administrowanych leków.
Jak dotąd nie został jeszcze opracowany konsensus naukowy w kwestii wpływu mikroplastiku na zdrowie. Niewiele wiemy o jego szkodliwości, jednak zdrowy rozsądek podpowiada, że jest to ciało obce, które teoretycznie może drażnić tkanki podobnie jak włókna azbestu i ostatecznie prowadzić do chorób. Nie było jednak badań klinicznych, które by to udowodniły. Wiadomo natomiast, że mikroplastik i nanoplastik znajduje się w wielu tkankach naszego ciała, również w życiu płodowym.
Worki do kroplówek nie muszą pompować mikroplastiku do żył. Badacze sugerują zastosowanie filtracji, aby pozbawić płyn iniekcyjny potencjalnie szkodliwego wsadu. Autorzy badania starają się też zwrócić uwagę świata nauki na problem zanieczyszczenia mikroplastikiem:
"Podsumowując, nasze badanie podkreślają aspekt zanieczyszczenia mikroplastikiem, który dotyczy ludzi bardziej bezpośrednio, jako że [mikroplastik] jest wstrzykiwany do krwiobiegu. Ta ścieżka podania została zidentyfikowana na wiele lat przed przełomowym raportem na temat wpływu zanieczyszczenia plastikiem na życie morskie - a jednak zyskała znacznie mniej uwagi" - piszą autorzy badania.
Temat nabrał rozgłosu dopiero w ostatnich latach. Możliwe więc, że już niebawem dowiemy się więcej o tym, jaki wpływ na zdrowie ma mikroplastik.