Samolot nie mógł lądować. Nad Polską zakłócono sygnał GPS?
Samolot linii lotniczych Lauda (spółka zależna od Ryanair) nie mógł wylądować w Wiedniu i udał się w kierunku Brna. Problemy mogły być spowodowane zakłóceniami sygnału GPS nad Polską. Czy po raz kolejny mamy do czynienia z działaniami rosyjskich hakerów?
Spis treści:
Problemy z GPS nad Polską
Pod koniec grudnia doszło do niebezpiecznej sytuacji, w której samolot lecący m.in. przez terytorium Polski nie mógł wykonać lądowania na docelowym lotnisku. Maszyna linii lotniczych Lauda (należących do Ryanair) wykonywała trasę z łotewskiej Rygi do stolicy Austrii. Niestety, lądowanie w Wiedniu okazało się niemożliwe. Pilot podjął dwie próby osadzenia maszyny na stołecznym lotnisku w Austrii, ostatecznie został przekierowany do czeskiego Brna. Pasażerowie zostali poinformowani o niewielkich problemach technicznych.
Samolot wylądował normalnie w Brnie o 22.52 czasu lokalnego, gdzie nie było problemów z widocznością, a pasażerowie zostali przewiezieni autokarem do Wiednia. Szczerze przepraszamy pasażerów za wszelkie niedogodności spowodowane tą zmianą trasy.
Z czego wynikały te komplikacje? Najpewniej nie z winy maszyny, ani obsługi naziemnej. Okazuje się, że problem pojawił się na skutek trudności z odczytami sygnału GPS. Całkiem prawdopodobne, że ten był zakłócany - już nad terytorium Polski miało dość do niejasności we wskazaniach GPS, co ostatecznie miało uniemożliwić odpowiednią nawigację i bezpieczne lądowanie na lotnisku docelowym. Informację na temat zakłóceń przekazał pasażerom kapitan tuż po lądowaniu. Problemy z sygnałem i gorsza widoczność sprawiły, że ze względów bezpieczeństwa zdecydowano się na zmianę lotniska.
Dobra decyzja, kolejne problemy
Decyzja o zmianie lotniska była oczywiście słuszna, gdyż lądowanie w Wiedniu niosło ze sobą duże ryzyko. Na terenie lotniska w stolicy Austrii panowały wówczas trudne warunki atmosferyczne, a widoczność była niska. To w połączeniu z problemami wynikającymi z (najpewniej) zakłóceń sygnału GPS stanowiło wystarczające przesłanki do zmiany planów. Niestety, nie jest to koniec całej historii. Okazuje się bowiem, że wciąż mamy do czynienia z zakłócaniem sygnału GPS w Europie Środkowej - na terenie Polski, krajów bałtyckich i nie tylko.
Takie sytuacje od jakiegoś czasu mają miejsce dość regularnie, o czym informowaliśmy w przeszłości. Niejednokrotnie serwisy analizujące poziom sygnału alarmowały, że GPS w Europie jest atakowany przez hakerów - od razu kojarzymy ten fakt z działaniami strony rosyjskiej, co w obliczu konfliktu w Ukrainie wydaje się bardzo prawdopodobne.
Czy samoloty mogą latać bez GPS?
Wizja dalszego zakłócania sygnału GPS rodzi pytania - czy latanie samolotem nadal będzie bezpieczne? Na szczęście odpowiedź jest twierdząca. Sposobów i systemów służących do nawigowania podczas lotu jest wiele, a GPS jest jednym z nich, lecz nie jedynym. Piloci nadal są w stanie skutecznie i bezpiecznie realizować operacje bez tego systemu.
Jego brak może jednak nieść pewne konsekwencje tak, jak miało to miejsce w przypadku lotu z Rygi do Wiednia. Gdy występują trudniejsze warunki pogodowe i brak widoczności, usterka systemu GPS może skutkować zmianą lotniska docelowego. Wszystko po to, aby samolot mógł bezpiecznie wylądować, choćby dalej, ale bez ryzyka dla podróżujących.