Naukowcy chcą desperacko zamrozić Arktykę. Ich plan budzi spore wątpliwości

Czy Arktykę można jeszcze uratować przed roztopieniem? Naukowcy przedstawiają rozwiązania, które mogą pomóc powstrzymać topnienie lodowców. Czy uda się im przywrócić lodową pokrywę bieguna północnego i zażegnać widmo klimatycznej katastrofy?

Desperackie próby badaczy wynikają między innymi ze wzrostu temperatur w rejonie Arktyki. Z tego powodu naukowcy próbują jak najszybciej znaleźć tymczasowe rozwiązanie problemu do czasu opracowania lepszej, docelowej technologii chroniącej lodowce.

Nie chodzi tutaj bynajmniej o stworzenie ogromnej lodówki, a raczej o bardziej przyziemne rozwiązania, z których część jest już powoli wdrażana w życie. Mowa tutaj o odbijaniu światła słonecznego oraz polewaniu pokrywy lodowej wodą morską. Mają one pomóc w spowolnieniu topnienia Arktyki, dla której zeszły rok był najcieplejszym od czasu przeprowadzania pomiarów.

Reklama

W jaki sposób naukowcy chcą odbijać światło słoneczne od arktycznego lodu?

Jednym z planów na uratowanie Arktyki jest rozrzucenie na jej powierzchni niewielkich odłamków szkła, które miałyby w założeniu odbijać część światła słonecznego i tym samym zmniejszyć temperaturę powierzchni lodu na biegunie północnym Ziemi

Naukowcy są jednak podzieleni w tej sprawie. Według badań opublikowanych w 2022 roku rozrzucenie drobnych kawałków szkła po Arktyce spowoduje, wbrew pozorom, przyspieszenie topnienia lodu poprzez ściemnienie jego powierzchni.

Zabieg trzeba regularnie powtarzać. Z tego powodu sama ilość potrzebnego szkła, która opiewałaby na ponad 300 milionów ton rocznie, spowodowałaby wytworzenie ogromnej ilości szkodliwych emisji przy produkcji oraz transporcie. Przez to, nawet jeśli zabieg okazałby się jednak pozytywny, to w szerszej perspektywie ziemski klimat by na nim stracił.

Polewanie Arktyki wodą morską to lepszy pomysł?

Najnowsze starania poprawy sytuacji na biegunie północnym polegają na wierceniu w jego powierzchni otworów sięgających do znajdujących się pod lodem wód Oceanu Arktycznego. Woda ma być następnie wypompowywana na powierzchnię, gdzie ma zamarzać i tworzyć nową warstwę lodu.

Zdaniem naukowców jest to rozwiązanie dość prowizoryczne, jednak ma wspomóc utrzymanie poziomu lodu do czasu wynalezienia doskonalszych metod. 

Nie wiadomo jednak, w jakim stopniu wypompowywanie wody spod lodu może zagrozić topnieniem lodu ze spodnich warstw Arktyki. Najnowsze badania glacjologiczne przeprowadzone na Antarktydzie sugerują, że przepływ pod lodem ciepłej wody morskiej może mocno zwiększać tempo jego topnienia. Na Antarktydzie jednak występuje ono naturalnie, tutaj mogłoby być dodatkowo pobudzone przez odpompowywanie wody spod lodu. O ile niewielka skala tego typu operacji nie powinna mieć dużego wpływu na to zjawisko, to w przypadku szeroko zakrojonej akcji jej skutki mogą być w większej perspektywie negatywne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lodowce | topniejące lodowce | Arktyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama