ROK 2023 W TECHNOLOGII

W 2023 roku powstało wiele futurystycznych technologii wojskowych

Rok 2023 zapisze się na kartach historii powstaniem wielu futurystycznych technologii wojskowych, które w najbliższym czasie mogą odmienić nie do poznania pole walki. Część z nich jest już w użyciu.

Rok 2023 zapisze się na kartach historii powstaniem wielu futurystycznych technologii wojskowych, które w najbliższym czasie mogą odmienić nie do poznania pole walki. Część z nich jest już w użyciu.
W 2023 roku powstało wiele futurystycznych technologii wojskowych /123RF/PICSEL

Największe koncerny zbrojeniowe na świecie zaprezentowały w 2023 roku wiele niesamowitych, a nawet przełomowych technologii militarnych. Część z nich dotychczas mogliśmy zobaczyć tylko w filmach science-fiction. Z powodu narastającego konfliktu pomiędzy krajami NATO i Rosją oraz USA i Chinami, wiele koncernów przyspieszyło prace nad niesamowitymi wynalazkami, których możliwości dziś przybliżymy.

Reklama

Futurystyczne działo elektromagnetyczne z Chin

Chińska marynarka wojenna przetestowała działo elektromagnetyczne (railgun), czyli futurystyczną broń widzianą dotychczas tylko w filmach sci-fi. Jej możliwości przerażają Waszyngton. Otóż Pekinowi udało się pokonać poważne problemy natury technicznej i zbudować broń do szybkiego niszczenia okrętów USA.

Tego typu broń cechuje się niesamowitymi możliwościami i bardzo niskimi kosztami eksploatacji. Chińczykom podczas testów udało się wystrzelić z railguna aż 120 pocisków. Ładunki osiągnęły prędkość aż ponad 7000 km/h i trafiły w cel oddalony o 200 km. Wygląda na to, że naukowcom udało się pokonać poważne problemy techniczne związane z szybkim zużyciem elementów lufy w wyniku działania ogromnej temperatury.

Działo kinetyczne jest o wiele tańszym i skuteczniejszym środkiem do zwalczania wrogich okrętów, rakiet i pocisków balistycznych, niż wykorzystywane w tym celu tradycyjne rakiety. Według szacunków ekspertów, koszt jednego wystrzału z railguna wynosić będzie zaledwie 25 tysięcy dolarów. Tymczasem użycie konwencjonalnej broni rakietowej to koszt minimum 40 razy wyższy.

Przesył energii elektrycznej bez kabli

Agencja DARPA, na co dzień zajmująca się projektowaniem futurystycznych technologii przyszłości na potrzeby armii USA, zleciła koncernowi zbrojeniowemu Raytheon przygotowanie systemu, który pozwoli urzeczywistnić piękną wizję Nikoli Tesli. Ta technologia ma umożliwić bezprzewodowe, czyli bez potrzeby użycia kabli, zasilanie w energię elektryczną najróżniejszych urządzeń elektronicznych.

Projekt POWER zakłada w tym celu budowę małego nadajnika, który mógłby być zainstalowany na bezzałogowych dronach i umożliwiać transfer dużych ilości energii do zasilenia pojazdów, dronów i innego sprzętu wojskowego na polu walki. Naukowcy tłumaczą, że to rewolucja na miarę XXI wieku.

Pentagon nie ukrywa, że chce zapewnić swojej armii nieograniczony dostęp do energii elektrycznej na potrzeby jej działania nawet w najtrudniejszych warunkach polowych. Wojna w Ukrainie pokazuje, że dostarczanie paliwa cysternami na linię frontu to nieporozumienie, gdyż takie pojazdy są masowo niszczone przez wroga i trudno im zapewnić bezpieczeństwo.

USA ma futurystyczny napęd do prędkości hipersonicznych

Firma GE Aerospace przeprowadziła pierwszy na świecie hipersoniczny test rotującego silnika detonacyjnego z przepływem naddźwiękowym. Projekt pierwszych takich napędów powstał w latach 50. ubiegłego wieku, ale dopiero teraz ludzkość posiada odpowiednie technologie, które pozwoliły przenieść projekt z papieru do rzeczywistości i pokazać, że niemożliwy silnik może działać. Inżynierowie z GE Aerospace informują, że napęd funkcjonuje wyśmienicie i spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje.

Naukowcy wyliczają, że rotujące silniki detonacyjne mogą pozwolić amerykańskiej armii na budowę pojazdów powietrznych poruszających się z prędkością ponad 6000 km/h. Będzie można również obniżyć masę silników o nawet 30 procent i poczynić oszczędności na paliwie na poziomie nawet 20 procent, czyli mówimy tutaj o ponad 2 miliardach dolarów rocznie. Takie silniki pozwolą na tworzenie nowej generacji, wydajnych samolotów i pojazdów kosmicznych.

Zwykły silnik rakietowy spala paliwo i wyrzuca je z tyłu, w celu uzyskania potrzebnego ciągu. Tymczasem rotujący silnik detonacyjny spala paliwo w zupełnie inny sposób. Składa się z koncentrycznych cylindrów. Paliwo wpływa pomiędzy cylindry i tam zostaje zapalone, co powoduje gwałtowne uwolnienie się ciepła w postaci fali uderzeniowej. Jest ona potężnym impulsem energii pochodzącej z gazów o znacznie wyższej temperaturze i ciśnieniu. Porusza się ona szybciej niż prędkość dźwięku i zapewnia większy ciąg.

Polska armia ma radar, który wykrywa "niewidzialne myśliwce"

Polska firma Radwar opracowała radar pasywnej lokacji PET/PCL, który jest ewenementem na skalę światową. Systemy powstały z myślą o wsparciu dla polskich zestawów obrony Wisła i Narew. Ich atrybutem jest fakt, że urządzenia nie emitują żadnych sygnałów, dzięki czemu ich wykrycie jest niezwykle trudne. Tymczasem radar jest w stanie wykryć nie tylko wszelkiej maści samoloty, ale także myśliwce wykonane w technologii stealth.

Radar SPL składa się z dwóch podsystemów: PET i PCL. Ten pierwszy odpowiada za wykrywanie emisji, pochodzących z systemów pokładowych samolotów i innych obiektów latających. Jak zapewnia producent, chodzi tutaj zarówno o ich aktywne radiolokatory, jak i emisje z systemów identyfikacji swój-obcy czy urządzeń nawigacyjnych.

Tymczasem w przypadku systemu PCL, jest on przeznaczony do odbioru i odbicia emisji generowanych przez nadajniki znajdujące się w skanowanej przestrzeni. Mowa o radarach sieci GSM czy nadajnikach telewizyjnych, zarówno własnych, jak i wroga. Polski system składa się z aż czterech modułów SPL, dzięki czemu można za ich pomocą odbierać odbicia i na tej podstawie określać wielkość i typ środka napadu powietrznego.

USA chcą smażyć wrogie systemy elektroniczne

Raytheon rozpoczął już prace nad systemami anten mikrofalowych dużej mocy. Prototypy mają być dostarczane amerykańskiemu wojsku w ramach projektu Directed Energy Front-Line Electromagnetic Neutralization and Defeat (DEFEND). Trzy lata pracy nad systemem ma pochłonąć ponad 31 mln dolarów. Dotąd o podobnej broni dywagowali wyłącznie miłośnicy teorii spiskowych.

Specjaliści podają, że system mikrofalowy o dużej mocy ma działać poprzez uwalnianie fal energii, które dosłownie przytłoczą wewnętrzne obwody wrogich systemów, przez co elektronika będzie bezużyteczna. Z kolei Raytheon zapewnia, że prototypy będą wytrzymałe i będą mogły być transportowane na pierwszą linię frontu, by zwalczały "zagrożenia powietrzne".

DefenceNews przypomina, że Pentagon każdego roku wydaje około miliarda dolarów, by rozwijać własne programy broni o ukierunkowanej energii. Prace prowadzone są, aby technologia ta była rozmieszczana na pokładach samolotów, pojazdów naziemnych i na okrętach wojennych. Systemy mają zwalczać wrogie pociski oraz drony.

Turcja pręży muskuły nowym dronem ANKA-3

Turecka armia trzyma więc rękę na pulsie, a jednym z tego efektów jest pierwszy lot nowego drona o nazwie ANKA-3. Maszyna powstała dzięki współpracy Turkish Aerospace Industries i tureckich firm zbrojeniowych. Firma osiągnęła światowy rozgłos po pokazaniu możliwości bojowych drona Bayraktar TB2 podczas trwającej wojny w Ukrainie.

Dziewiczy lot ANKA-3 trwał godzinę i 10 minut, podczas którego dron osiągnął wysokość 2500 metrów i rozpędził się do 150 km/h. Pomimo faktu, że wciąż niewiele wiadomo o tej maszynie, mówi się, że ANKA-3 został stworzony do wykonywania głównie misji powietrze-ziemia, w tym tzw. misji głębokiego uderzenia oraz misji DEAD/SEAD.

Tymczasem jak twierdzi serwis SavunmaSanayiST.com, maksymalna masa startowa maszyny będzie wynosić ok. 7 ton, a czas lotu może wynosić nawet 10 godzin. Ponadto dron ma posiadać nową wersję silnika odrzutowego UCAV. Bezzałogowiec został wykonany w technologii stealth, która zapewnia mu obniżoną wykrywalność przez radary.

USA mają potężną rakietę PrSM, następcę ATACMS

Amerykańska armia czekała na ten dzień od 2017 roku, gdy rozpoczęto prace nad potężnymi pociskami PrSM do systemów HIMARS. Za cały projekt i budowę odpowiada koncern zbrojeniowy Lockheed Martin. Pociski mają być zdolne do rażenia celów na odległość ponad 500 kilometrów. Koncern na dobry początek dostarczy 54 takie pociski armii USA do 2025 roku. Broń wykazuje właściwości, mogące zrewolucjonizować wojnę dalekiego zasięgu na świecie.

Na razie armia otrzymała dopiero pierwszy pocisk PrSM do testów na swoje potrzeby. Jego atrybutem jest fakt, że może być odpalany z popularnych wyrzutni HIMARS M270 MLRS, co upraszcza możliwość dostarczenia go lub sprzedaży przez rząd USA do innych krajów, w tym również Polski, która będzie miała na swój użytek setki takich systemów.

Z dostępnych informacji wynika, że pociski mają mieć taki sam ładunek i prędkość co ATACMS, służąc do precyzyjnego niszczenia celów taktycznych jak: centra dowodzenia, infrastruktura wojskowa czy duże skupiska wojsk. Co najważniejsze, mają być jednak tańsze od starszych rakiet. Ich przewagę nad konkurencją będzie wyróżniał zasięg.

Ukraińcy zbudowali flotę potężnych morskich dronów

Siły Zbrojne Ukrainy dysponują morskim bezzałogowym dronem o nazwie Magura V5 (Maritime Autonomous Guard Unmanned Robotic Apparatus). Został on zaprojektowany i zbudowany przez firmę SpetsTechnoExport. Jak chwalą się pomysłodawcy projektu, wielozadaniowy bezzałogowy statek nawodny nowej generacji można uruchomić w dowolnej lokalizacji i bez strat w ludziach wykonywać karkołomne misje.

Atrybutem morskiego drona są niskie koszty produkcji i uniwersalność w zastosowaniu. Wynalazek może służyć jako dron kamikadze i atakować okręty wroga, ale też może brać udział w akcjach ratunkowych i tych związanych z obserwacją poczynań wroga. Magura V5 został wyposażony w odporne na zakłócenia systemy komunikacji oparte na Wi-Fi Mesh (bezprzewodowej sieci kratowej) ze wzmacniaczem antenowym lub komunikacji satelitarnej (być może nawet Starlink), a sama konstrukcja utrudnia wykrycie przez radary.

Z ujawnionych informacji wynika, że Magura V5 ma 5,5 metra długości, 1,5 metra szerokości i zdolność do poruszania się z maksymalną prędkością 42 węzłów (22 węzły w trybie standardowym). Jeszcze ciekawiej robi się w przypadku zasięgu i ładowności. SpetsTechnoExport podaje, że dron morski może wykonywać misje w odległości aż 833 kilometrów i zabrać na pokład do 300 kilogramów sprzętu lub ładunków wybuchowych.

USA ujawnia pierwszy bezzałogowy okręt podwodny Orca

W ręce amerykańskich żołnierzy trafił nowy bezzałogowy okręt podwodny o nazwie Orca, który powstał w fabrykach Boeinga na zamówienie Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Jednostka ma długości 16 metrów i charakteryzuje się ona modułową konstrukcją, umożliwiającą dodanie dodatkowego modułu ładunkowego o długości do 10 m i ładowności 8 ton. Również dlatego, że jednym z wymogów marynarki wojennej była możliwość dostosowania platformy do różnych misji, w tym obserwacji, walki podwodnej, powierzchniowej i elektronicznej oraz trałowania min.

Orca jest zasilana przez hybrydowy system akumulatorów diesla i litowo-jonowych, osiąga maksymalną prędkość 15 km/h (typowa ok. 5,6 km/h), co przekłada się na zasięg szacowany na 10500 km i wiele miesięcy działania. Jak przekonuje Boeing, wszystkie te zdolności zostały precyzyjnie przetestowane podczas rygorystycznych testów akceptacyjnych przeprowadzonych we współpracy z Marynarką Wojenną, która obejmowała serię manewrów zarówno nad, jak i pod powierzchnią, a ich pozytywne zakończenie stanowiło kluczowy krok w zapewnieniu gotowości do wdrożenia w świecie rzeczywistym.

Jednak ta droga nie była pozbawiona wyzwań, we wrześniu 2022 roku amerykańscy urzędnicy ujawnili, że w programie wystąpiły znaczne opóźnienia, tj. o co najmniej trzy lata, co przyczyniło się też do wzrostu kosztów projektu o 240 mln USD. Pomimo tych niepowodzeń Marynarka Wojenna postrzega jednostkę jako ogromny sukces i rozważa perspektywę integracji różnorodnego uzbrojenia, takiego jak rakiety manewrujące, torpedy i drony powietrzne, co oznacza jeszcze większy potencjał w zakresie możliwości podwodnych.

Chiny pokazały nową broń przeciwpancerną

China North Industries Group Corporation (Norinco) zaprezentowała nową broń przeciwpancerną. Mowa tutaj o HJ-12 Red Arrow. Jest to sprzęt światowej klasy, który może mocno namieszać na arenie międzynarodowej. HJ-12 przynależy do trzeciej generacji systemów kierowanych pocisków przeciwpancernych (ATGW) i jest porównywalny do amerykańskiego FGM-148 Javelin i izraelskiego Spike.

Chińczycy chwalą się, że HJ-12 Red Arrow to broń uniwersalnego zastosowania w ekstremalnych misjach bojowych. Oznacza to, że przenośne wyrzutnie można instalować zarówno na pojazdach, jak i platformach przenośnych i używać je podczas przeróżnych warunków pogodowych. Wyróżnia go też podwójny system poszukiwania celów, a mianowicie na podczerwień i falami milimetrowymi.

Największym problemem dla czołgów wroga będzie głowica kumulacyjna pocisku, która jest zdolna do przebicia do 1100 mm homogenicznej pancernej stali (RHA), nawet przy zastosowaniu pancerza reaktywnego (ERA). Jeszcze ciekawszy jest zasięg tej broni. Chińczycy mówią o maksymalnym na poziomie 4000 metrów i minimalnym do 100 metrów. Tymczasem samym chińskim żołnierzom ułatwi pracę system fire-and-forget. Oznacza to, że żołnierz odpala pocisk, a on już sam trafi w cel w najmniej osłoniętym miejscu.

Polecamy na Antyweb: Jak fotografować nocne niebo smartfonem?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy