Chiny zorganizowały turniej walk robotów. Humanoidy biją się na ringu
Chińskie roboty humanoidalne nie dają sobie w kaszę dmuchać. Ich umiejętności zaczynają być niepokojące. Już wcześniej prezentowano, jak maszyny o ludzkich kształtach wykonują salta i kopnięcia - jeden z nich potrafił kopniakiem wytrącić pałkę z ręki człowieka. Teraz ich twórcy wystawili je na ring. Walki robotów to póki co jednorazowe zawody, ale mogą się one zamienić w nowy sport, bo organizatorzy szykują kolejne. To już za daleko zaszło?

Spis treści:
Walki robotów nie są nowością, ale takich jeszcze nie było
Roboty humanoidalne są coraz lepsze. Potrafią wykonać salto w przód, w tył, a od niedawna nawet w bok. Umieją też walczyć wręcz. Bez problemu wykonają cios pięścią lub kopnięcie, zachowując przy tym równowagę. I robią to autonomicznie, bez potrzeby ich kontroli przez człowieka. Same odnajdują się w terenie i balansują tak, aby nie upaść. A nawet kiedy się przewrócą, wstają same bez pomocy.
Taka technologia może przynieść nam wynalazki służące dobru ogólnemu. Zręczne roboty są w stanie wykonywać misje ratunkowe w warunkach, które mogłyby narazić ludzi, np. w napromieniowanych budynkach, w jaskiniach wypełnionych trującym gazem albo w przypadku zagrożenia wybuchem. Jak każdy potężny wynalazek, roboty humanoidalne mogą także służyć autorytarnym rządom państw i wielkim korporacjom, stosując przemoc i inwigilację, których wszak w Chinch nie brakuje.
Ze względu na swój spryt roboty mogą też walczyć ze sobą nawzajem. To w pewnym sensie nowa dyscyplina sportowa, a nawet e-sportowa. Walki robotów niehumanoidalnych, sterowanych zdalnie przez ludzkich operatorów, odbywały się już w późnych latach 80. XX wieku. Niektórzy mogą pamiętać programy Robot Wars albo BattleBots, transmitowane w TV w latach 90. i 2000. Nie były to jednak humanoidalne maszyny, gdyż te wymagały ekwilibrystyki, jakiej nie posiadały nawet najbardziej zaawansowane roboty. Tłukły się więc dość płaskie pojazdy o napędzie kołowym.
Teraz, gdy robotyka jest już rozwinięta, a maszyny są w stanie ustać na nogach po wyprowadzeniu ciosu niczym Chuck Norris, przyszedł czas na walki syntetycznych humanoidów. Chińczycy zapowiadali je już wcześniej, a niedawno zorganizowali turniej. Roboty starły się ze sobą w formule kick-boxingu.
Dziś jeszcze ludzie sterowali robotami jak w Mortal Kombat
Dlaczego wspomnieliśmy wcześniej o e-sporcie? Powodem tego jest fakt, że robotami na turnieju sterowali ludzie. To operatorzy trzymali kontrolery i obserwowali ring niczym gracze w Mortal Kombat. Tyle że postaci nie były wirtualne, ale zbudowane ze stali i krzemu, a także wyposażone w sztuczną inteligencję. Dzięki niej maszyny przez cały czas utrzymują równowagę. Sygnały z kontrolera służą tylko do poruszania się w określonych kierunkach i wyprowadzania ciosów czy bloków. Reszty pilnuje oprogramowanie.
Turniej "World Robot Tournament - Mecha Combat Arena" odbył się 25 maja w Hangzhou w Chinach i był transmitowany w publicznej telewizji CCTV-10. Po raz pierwszy poza zamkniętymi drzwiami można było zobaczyć sparring robotów, w tym przypadku modeli Unitree G1. Ich operatorzy korzystali z gamepadów podobnych do tych z konsoli. Jest to bowiem metoda kontroli o najniższej latencji (opóźnieniu dochodzenia sygnałów), o wiele szybsza niż np. przetwarzanie poleceń głosowych przez sztuczną inteligencję.
Roboty humanoidalne mogą walczyć same - także przeciwko ludziom
Operatorzy nie muszą ubierać egzoszkieletów, wchodzić do pojazdów typu mecha ani też zakładać czujników wykrywających ruch, aby robot je powielał, choć niewykluczone, że takie systemy powstaną, co można by nawet połączyć z VR, aby zapewnić większą immersję dla graczy. Maszyny są ponadto zdalnie sterowane i nie pozwolono im walczyć autonomicznie - możliwe, że ze względów bezpieczeństwa lub wizerunkowych. Unitree oficjalnie traktuje bowiem turniej jako pokaz edukacyjny, a nie krwawą rozrywkę ku uciesze gawiedzi niczym niesławne walki kogutów albo psów. W końcu to tylko niegroźne robociki, a nie maszyny do zabijania, prawda?
Unitree zamierza kontynuować ten trend, który widzom w Chinach najwyraźniej się spodobał. Firma będzie dalej rozwijać swoje roboty humanoidalne, tak aby nauczyć je większej liczby ruchów. Póki co to niegroźny spektakl, ale kto wie, co będzie dalej. W końcu ktoś może wystawić autonomiczne roboty do walk, być może nawet przeciwko ludzkim zawodnikom. W kraju o długiej tradycji sztuk walk to całkiem spodziewana przyszłość. Trzeba jednak zaprogramować sztuczną inteligencję tak, by ignorowała pierwsze prawo robotyki, które brzmi: "Robot nie może zranić człowieka ani przez zaniechanie działania dopuścić do jego nieszczęścia".