Adobe idzie na rękę użytkownikom. Zmienia kontrowersyjny regulamin

Potężne oburzenie użytkowników spełniło swoje zadanie. Adobe, które jeszcze niedawno upierało się, że klienci nie rozumieją regulaminowego zapisu dotyczącego praw autorskich, dało za wygraną. Co to oznacza dla konsumentów produktów Adobe? I jak duże zmiany przygotowało Adobe?

Opublikowany jakiś czas temu regulamin korzystania z produktów Adobe wzbudził lawinę kontrowersji na świecie. Tysiące dotychczasowych klientów zrezygnowało z korzystania z nowych wersji programów amerykańskiego przedsiębiorstwa informatycznego przez bardzo dziwny zapis dotyczący praw autorskich.

Zapis mówił o szerokich możliwościach wykorzystania prac użytkowników przez firmę

Problem by nie zaistniał, gdyby Adobe nie dokonało zmiany w regulaminie, która dawała im pełen dostęp do prac użytkowników, a nawet umożliwiała im przejęcie praw autorskich do tych treści. Firma zastrzegła sobie także możliwość treningu modeli sztucznej inteligencji na dziełach swoich klientów. Każdy, kto chciał skorzystać z produktów amerykańskiego giganta, musiał zgodzić się na nowe, kontrowersyjne warunki.

Reklama

Jednocześnie, osoby, które chciałyby z tego powodu zrezygnować z dostępu do subskrypcji Adobe, zostałyby obciążone karami sięgającymi nawet 50% pozostałego kosztu subskrypcji. Rzekomo z powodu dużych zniżek, które daje wykupienie pakietów na rok.

Nic dziwnego, że spowodowało to prawdziwą furię wśród społeczności użytkowników programów Adobe

Użytkownicy byli wściekli

Na platformie X rozgorzała gorąca dyskusja, wiele osób ogłosiło, że zrezygnowało z licencji Adobe, często po wielu latach korzystania z jej usług. Uzasadnieniem najczęściej było to, że żaden twórca nie powinien akceptować warunków Adobe, które przewidują globalną, bezpłatną licencję na reprodukcję, wyświetlanie i dystrybucję treści stworzonych za pomocą ich oprogramowania. Pojawiały się także głosy, że jest to "absolutnie szalone", ponieważ użytkownicy płacą wysokie miesięczne opłaty abonamentowe, a firma chce posiąść na własność ich treści i całą działalność twórczą.

Adobe w końcu ugięło się pod żądaniami klientów

Na blogu Adobe dokładnie opisano, jakie zmiany zostaną wprowadzone w najbliższej aktualizacji warunków użytkowania.

W kontekście szybkiego rozwoju sztucznej inteligencji Adobe doda oświadczenie, które ma uspokoić użytkowników, zapewniając, że generatywna AI nie będzie trenowana na ich treściach. 

Adobe zapowiedziało również, że aktualizacje wyjaśnią, że żadna licencja na operowanie usługami udzielona firmie nie narusza w żaden sposób praw własności użytkowników.

Dodatkowo warunki zostaną sprecyzowane w taki sposób, aby użytkownicy zawsze mogli zrezygnować z udziału w tzw. programie udoskonalania produktów Adobe. Wykorzystuje on uczenie maszynowe do przetwarzania danych użytkowania i treści w celu rozwijania funkcji takich jak m.in. usuwanie tła. Adobe podkreśla w tym miejscu, że uczenie maszynowe to nie generatywna AI.

Opcja rezygnacji z uczestnictwa w programie udoskonalania produktów będzie podkreślona, a licencje niezbędne do działania produktów będą precyzyjnie dopasowane. Mają także zawierać przykłady w zrozumiałym języku. Dzięki temu klienci łatwiej wydedukują, co oznaczają dane paragrafy i dlaczego są wymagane. Jak widać, Adobe poważnie podeszło do sprawy i zamierza mocno poprawić transparentność swoich regulaminów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Adobe | prawa autorskie | regulamin | Sztuczna inteligencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama