Rolnik z Chin zbudował sobie okręt podwodny. 5-tonowa jednostka działa
Jedni marzą o budowie domu, a inni - okrętu podwodnego. Taka wizja od lat korciła pewnego rolnika z Chin, który w końcu ziścił swe marzenia. Domowej roboty łódź podwodna "Big Black Fish" waży 5 ton i naprawdę działa. Mężczyzna przetestował ją w rzece niedaleko swojego domu.

Domowej roboty okręt podwodny. Waży 5 ton i naprawdę działa
60-letni Zhang Shengwu, rolnik z prowincji Anhui we wschodnich Chinach własnoręcznie zbudował sobie "okręt podwodny". Nie tylko stworzył amatorską łódź, ale też już ją przetestował - i udowodnił, że działa. Obiekt, który Zhang budował przez dwa lata, waży 5 ton i jest zdolny do zejścia na 8 metrów głębokości.
Domowej konstrukcji jednostka, nazwana "Big Black Fish", może pomieścić dwie osoby i została zwodowana niedaleko domu Zhanga, na rzece w mieście Hanshan. Nagrania udostępnione przez chińskie media pokazują, jak rolnik schodzi pod wodę w siedmiometrowym stalowym kadłubie, zamykając za sobą właz i wykonując pierwsze zanurzenia oraz wynurzenia w pobliskiej rzece.
Chińska myśl techniczna. Próbował, próbował - i mu się udało
Tym samym mężczyzna pokazał, że z odpowiednią motywacją i garścią stalowych płyt można zrealizować nawet najbardziej szalony pomysł. Warto jednak odnotować, że Zhang, choć teraz zajmuje się rolnictwem, z wykształcenia jest cieślą z doświadczeniem w branży stoczniowej. Co go skłoniło do zbudowania łodzi?
Inspiracją była dla niego relacja telewizyjna z 2014 roku, pokazująca budowę amatorskiego okrętu podwodnego. Pierwsze próby budowy podjął już lata temu. Choć jego żona nie była zachwycona pomysłem, który uznała za kosztowny, niebezpieczny i kompletnie niepraktyczny, Zhang nie dał się zniechęcić. Na pierwszą wersję okrętu podwodnego wydał około 5000 juanów chińskich - kupił stal, silnik i inne niezbędne materiały. Niestety, w 2016 roku "pierwsza generacja" jego konstrukcji okazała się nieszczelna. Nie poddał się i teraz ogłosił sukces.
- Od lat pływam po wodzie, widziałem łodzie z metalu i drewna, ale nie widziałem żadnej, która by mogła zniknąć pod powierzchnią. Pomyślałem: "skoro inni mogą, ja też" - mówi Zhang przytaczany przez AFP. - To było jak sen. Bałem się, że woda się dostanie, ale wierzyłem, że uda mi się zejść głębiej - relacjonuje udane wodowanie Zhang.
Budują na potęgę. Chińskie okręty podwodne domowej roboty
Kilka lat i 40 000 juanów później ulepszony "Big Black Fish" wreszcie był gotowy na poważniejsze próby. Choć nie umywa się do wojskowych, napędzanych energią jądrową okrętów podwodnych, jednostka Zhanga potrafi osiągnąć 4 węzły i może działać pod wodą przez około pół godziny dzięki prostemu napędowi elektrycznemu.
Zhang już zapowiedział kolejny, większy projekt. Nie jest zresztą pierwszy - podejmowanie się takiego zadania zdaje się być w Chinach popularne. W 2015 roku mieszkaniec prowincji Shaanxi wziął kredyt na 200 000 juanów, by sfinansować budowę własnego okrętu podwodnego, a także już wcześniej, w 2009 roku, pracownik baru karaoke Tao Xiangli pływał po Pekinie w ręcznie złożonej jednostce. Kto wie, być może takich domowej roboty obiektów kryje się w Chinach więcej. Taka amatorska produkcja łodzi podwodnych nie ogranicza się jednak do Azji. Jest to też popularne m.in. w Ameryce Południowej. Prócz celów czysto rozrywkowych, niekiedy pojawiają się donosy o wykorzystaniu takich obiektów do przemytu.