AI ożywiła Agathę Christie. Ma uczyć pisania, ale coś poszło nie tak
Ożywianie zmarłych przez sztuczną inteligencję wywołuje skrajne uczucia. Ich wizerunki i głosy wydają się prawdziwe, a jednak mamy do czynienia z symulacją wygenerowaną przez AI. W ten sposób przemawiają z ekranu zmarli aktorzy, politycy, piosenkarze czy... ofiary morderstw. Do ich grona dołączyła słynna pisarka kryminałów Agatha Christie. Cel nie jest do końca szczytny, więc tym bardziej nie obyło się bez fali krytyki. Jest w tym też pewna ironia.

Deepfake i głos z AI. Agatha Christie jak żywa?
BBC wykorzystało wizerunek i głos Agathy Christie, aby reklamować kurs pisania kryminałów dla doskonalących swój warsztat autorów. Jest on dostępny na platformie BBC Maestro i można go kupić lub uzyskać do niego dostęp poprzez płatną subskrypcję (79 funtów). Chodzi tu jednak o coś więcej niż zdjęcie zmarłej autorki czy zapowiedź głosową. Cały kurs, trwający 2,5 godziny i składający się z 11 lekcji, jest czytany jej głosem, a na ekranie pojawia się animowana komputerowo postać (podobnie jak w deepfake).
Według wydawców kurs pozwoli poznać tajniki fachu słynnej pisarki, tworzyć postacie, budować napięcie, wprowadzać zwroty akcji, a także mocno zacząć i zakończyć fabułę. Kurs powstawał przez ponad 2 lata z udziałem blisko 100 ekspertów, wliczając w to twórców, pracowników naukowych i badaczy, przy pełnej współpracy z rodziną Christie. Jej prawnuk, James Prichard, udzielił BBC dostępu do nigdy wcześniej nie publikowanych dokumentów i wywiadów. Kurs jest oparty na dorobku brytyjskiej pisarki i według autorów "mówi jej własnymi słowami".
"Agatha Christie On writing" powstało z udziałem CGI i komputerowego generowania głosu. Pisarkę zagrała aktorka Vivien Keene, ale twarz została podmieniona przez sztuczną inteligencję. Przy udziale zespołu specjalistów "stworzono podobiznę i głos Agathy poprzez połączenie niezwykłego aktorstwa oraz skrupulatnej, cyfrowej technologii wizualnej i dźwiękowej" - pisze BBC. Sama pisarka nie żyje od 1976 roku.
Autorzy nie szczędzą epitetów, ale BBC nie słucha
"AI Agatha" wywołała falę krytyki, w tym ze strony pisarzy kryminałów. Uważają oni, że zabieg jest skokiem na kasę i to raczej żywi autorzy - nierzadko słabo opłacani - powinni wziąć udział w tworzeniu tego kursu. "Każda osoba zaangażowana w tą szarlatanerię, która nie różni się niczym od plansz Ouija, fałszywych mediów i wszelkich przejawów spirytualizmu, powinna się głęboko wstydzić" - powiedzieli pisarze So Mayer (używają formy "they").
"To niewymownie odrażające i przerażające. A jej rodzina i wszyscy w to zaangażowani powinni się wstydzić" - dodaje Ali Trotta. Ze strony innych pisarzy i krytyków padły takie określenia, jak dystopia, frankensteinizacja, brak szacunku, "równia pochyła" czy "wyzyskujące ghoule". Twórców kursu zdaje się to nie przekonywać. Jeśli eksperyment z Agathą Christie okaże się sukcesem, pomyślą nad takim samym wskrzeszeniem JRR Tolkiena czy Jane Austen.
Sztuczna inteligencja kontra pisarze. To przegrana walka?
Wszelka tematyka łącząca sztuczną inteligencję z pracą pisarską wywołuje dziś szczególne oburzenie autorów. Na rynku publikacji pojawia się bowiem prawdziwe zatrzęsienie prac wygenerowanych przez AI, wliczając w to całe powieści, opowiadania czy poradniki. Niejednokrotnie sztuczna inteligencja jest trenowana na książkach prawdziwych autorów, którzy nie są za to w żaden sposób wynagradzani. Problem mają też magazyny literackie czy organizatorzy konkursów dla pisarzy, do których napływają ogromne ilości wygenerowanych utworów.
To ironia, że w dobie zagrożenia sztuczną inteligencją, która zabiera prace pisarzom, grafikom i wykonawcom innych twórczych zawodów, kurs pisarstwa jest reklamowany właśnie przez AI. Żywi autorzy mogą co najwyżej wzywać do bojkotowania takich treści, jednak to trochę jak walka z wiatrakami. Jak prognozuje Jacek Dukaj w często przywoływanym przeze mnie eseju "Po piśmie", wraz z rozwojem AI upowszechnią się teksty kultury (w tym formy audiowizualne) nie tylko generowane przez sztuczną inteligencję, ale też indywidualnie dopasowywane do poszczególnych odbiorców dzięki algorytmowi. Tak mogą powstawać miliardy wariacji utworu albo całych książek, filmów czy gier.
Masowy czytelnik, widz albo słuchacz może być bardziej skłonny wybrać to, co zostało spersonalizowane dla niego, zgodnie z jego gustem, zamiast dzieł żywych ludzi, którzy sami mają coś do przekazania. W efekcie ludzka twórczość może zostać zepchnięta do podziemia, a sięgać po nią będą jedynie świadomi odbiorcy, którzy w odróżnieniu od konsumentów cenić sobie będą ten ludzki pierwiastek w sztuce.
Generatywna sztuczna inteligencja jest już wykorzystywana do ożywiania zmarłych, m.in. w filmie czy słuchowiskach. To np. o serial Netflixa "Morderstwo po amerykańsku: Gabby Petito", w którym komputerowo odtworzono głos ofiary morderstwa. Inny przykład pochodzi z Polski. Chodzi o serial "Ranczo", który powróci w formie słuchowiska, a w rolę "Kusego" wcieli się sztuczna inteligencja. Przemówi ona głosem zmarłego aktora Pawła Królikowskiego.