NATO rzuca wyzwanie Rosji. Samoloty szpiegowskie nad Morzem Czarnym

Sporo się ostatnio dzieje nad Morzem Czarnym. Odrzutowce NATO w odpowiedzi na akcje Moskwy pojawiły się w tym niebezpiecznym regionie, czym wzbudziły sporo spekulacji. Co skłoniło USA do tak odważnego ruchu? I jakie samoloty wysłano nad Morze Czarne?

Do tej pory Amerykanie przeprowadzali nad Morzem Czarnym zwiad głównie za pomocą swoich dronów szpiegowskich takich jak MQ-9 Reaper czy ciężki RQ-4 Global Hawk. Niedawno słyszeliśmy doniesienia o tym, jakoby USA miało utracić w okolicach Krymu swojego Global Hawka, nie zostały one jednak potwierdzone. Możliwe jednak, że skoro Amerykanie nagle wymieniają swoje drony nad Morzem Czarnym na maszyny załogowe, to coś jest na rzeczy.

Reklama

Stany Zjednoczone zostały oficjalnie ostrzeżone przez Moskwę w sprawie zwiększenia intensywności ich lotów zwiadowczych nieopodal Krymu. Zdaniem Kremla loty dronów zbierają dane, które wykorzystywane są do przeprowadzania precyzyjnych uderzeń rakietowych na pozycje wojskowe na półwyspie. Według Rosjan oznacza to zwiększenie zaangażowania NATO w konflikt.

Moskwa pokrętnie zagroziła NATO, wspominając o tym, że wyższa intensywność lotów bezzałogowców wpływa na "zwiększone ryzyko incydentów z udziałem rosyjskich myśliwców", które mogą prowadzić do bezpośrednich konfrontacji między NATO a Rosją

Amerykańska odpowiedź stara się łagodzić sytuację

USA odpowiedziało, że będzie kontynuować loty w miejscach, w których ma do tego pełne prawo. Widoczna jest jednak zmiana w działaniach NATO nad Morzem Czarnym. Bezzałogowce Global Hawk zostały wymienione na załogowe samoloty rozpoznawcze RC-135W Rivet Joint w towarzystwie brytyjskich myśliwców Eurofighter Typhoon. Mają one jednak latać w dalszej odległości od wybrzeży Krymu, aby nie podsycać dodatkowo napiętej już sytuacji.

Mimo że samoloty latają teraz dalej od Krymu, to ewidentnie jest to kolejne wystawienie słów Moskwy na próbę. Zestrzelenie przez rosyjskie myśliwce maszyny NATO z załogą mogłoby jednak skończyć się zdecydowanie gorzej niż ubiegłoroczny incydent, w którym USA straciło drona MQ-9 Reaper.

RC-135V - czym charakteryzuje się ten samolot rozpoznawczy?

Boeing RC-135V Rivet Joint to samolot zwiadowczy wprowadzony do służby w latach 60. XX wieku. Maszyna oparta jest na konstrukcji samolotu transportowego C-135 Stratolifter, który jest bardzo zbliżony do pasażerskiego Boeinga 707. Powstały dwie wersje Rivet Jointa - V i W, która różni się obecnością odwracaczy ciągu. 

Samolot służy do pełnienia zadań rozpoznania elektromagnetycznego (SIGINT). RC-135V, dzięki wyposażeniu w radar obserwacji bocznej jest zdolny do wykrywania, identyfikowania i lokalizowania wszelkich źródeł sygnałów elektromagnetycznych w promieniu około 240 kilometrów od pozycji maszyny. Samolot może także w czasie rzeczywistym przekazywać przechwycone transmisje komunikacyjne do wybranego odbiorcy.

Załoga Rivet Jointa liczy 27 osób, w tym 14 analityków wywiadu, a także techników pokładowych, operatorów systemów walki radioelektronicznej oraz oczywiście pilotów. Do tej pory powstały 32 egzemplarze Boeingów RC-135 we wszystkich wariantach, w tym 20 maszyn Rivet Joint, z których 17 użytkują Siły Zbrojne USA, a 3 sztuki znajdują się na wyposażeniu brytyjskiego RAF-u.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurofighter Typhoon | Morze Czarne | NATO | USA | samoloty szpiegowskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy