Auf wiedersehen Microsoft. Niemiecki land bez sentymentów żegna giganta
Ponad 30 000 urzędników i policjantów w niemieckim Szlezwiku-Holsztynie odchodzi od Microsoftu. Word, Excel, Outlook i Windows zastępują LibreOffice, Open‑Xchange i Linux. To strategiczny ruch w stronę cyfrowej suwerenności, oszczędności i niezależności od amerykańskich gigantów.

W skrócie
- Ponad 30 tysięcy urzędników w Szlezwiku-Holsztynie odchodzi od produktów Microsoftu, przechodząc na otwarte oprogramowanie takie jak LibreOffice, Open-Xchange i Linux.
- Celem tych zmian jest osiągnięcie cyfrowej suwerenności, zwiększenie bezpieczeństwa danych oraz uniezależnienie się od amerykańskich dostawców.
- Podobne działania podejmuje Dania, jednak eksperci ostrzegają przed możliwymi trudnościami, nawiązując do wcześniejszych niepowodzeń Monachium.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Po dekadach pracy na Wordzie, Excelu i Outlooku, urzędnicy północnoniemieckiego landu Szlezwik-Holsztyn mówią "auf wiedersehen" produktom Microsoftu. W ciągu najbliższych miesięcy ponad 30 tysięcy pracowników administracji (w tym sędziowie, urzędnicy i policjanci) przejdzie na otwarte oprogramowanie. A to dopiero początek. Za kilka lat dołączą nauczyciele. Celem jest pełna "suwerenność cyfrowa", czyli kontrola nad danymi i uniezależnienie się od amerykańskiego giganta.
LibreOffice zamiast Worda, Linux zamiast Windowsa
Szlezwik-Holsztyn rozpoczął migrację już w zeszłym roku. W pierwszym etapie urzędnicy przestają korzystać z Worda i Excela, które zostają zastąpione przez LibreOffice (Writer i Calc). Outlooka wypiera Open-Xchange, a system operacyjny Windows wkrótce ustąpi miejsca Linuksowi. Minister cyfryzacji landu, Dirk Schroedter, nie ma wątpliwości - chodzi o przejęcie kontroli nad danymi, zminimalizowanie cyfrowych zależności i ograniczenie kosztów. Jak podkreśla, "skończyliśmy z Teams!" - i to powiedział, korzystając oczywiście z otwartoźródłowego komunikatora.
Szlezwik-Holsztyn stawia też na własne, krajowe chmury danych, niezależne od korporacyjnych serwerowni z USA. - Wojna w Ukrainie pokazała nam, jak niebezpieczne są uzależnienia energetyczne. Teraz widzimy, że cyfrowe są równie groźne - podkreśla Schroedter w rozmowie z AFP.
Dania idzie w ślady Niemców
Podobną drogą podąża Dania. Jak opisywałem niedawno w GeekWeeku, to pierwszy kraj w Europie, który ogłosił, że całkowicie zrezygnuje z Microsoftu w administracji. Minister cyfryzacji Caroline Stage zapowiedziała, że już tego lata połowa komputerów w jej departamencie zostanie uwolniona z dominacji amerykańskiej firmy, a do jesieni całość. Zmiany obejmują nie tylko biura w Kopenhadze. Samorządy w Aarhus i innych miastach również badają alternatywy.
Niemiecko-duńskie partnerstwo w otwartym oprogramowaniu nie jest przypadkowe. Oba kraje widzą w nim nie tylko oszczędności (niższe koszty licencji, brak niespodziewanych opłat), ale też szansę na niezależność geopolityczną. Jak przypomina portal france24.com, zainteresowanie alternatywami wobec Microsoftu wzrosło po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu i narastających napięciach między USA a UE.
Czy powtórzy się historia Monachium?
Nie wszyscy wierzą w sukces. W 2017 roku Monachium, pionier open source w niemieckiej administracji, wycofało się z wcześniejszych decyzji. Powodem miały być trudności techniczne, opór pracowników i brak politycznego wsparcia. Eksperci podkreślają, że każda zmiana systemu wymaga nie tylko nowych programów, ale też przeszkolenia ludzi i konsekwencji w działaniu.
My robimy to lepiej. Planujemy długie fazy przejściowe z równoległym użytkowaniem. I wprowadzamy open source krok po kroku, gdy działy są na to gotowe. To również tworzy powód do dalszego wdrażania, ponieważ ludzie widzą, że to działa.
Mimo pewnych wyzwań Europa widzi potencjał. Unijne rozporządzenie Interoperable Europe Act, które weszło w życie w 2024 roku, otwarcie promuje stosowanie open source w administracji. Jeśli projekt Szlezwiku-Holsztynu zakończy się sukcesem, może stać się wzorem dla kolejnych regionów i krajów.
Na razie Niemcy i Dania wysyłają jasny sygnał. Czy Polska powinna do nich dołączyć? Dajcie znać na Facebooku GeekWeeka, co o tym myślicie.
Źródła: AFP, france24.com, cybernews.com, arstechnica.com