Użył sztucznej inteligencji w rozmowie kwalifikacyjnej. Teraz ma problemy
Większość pracodawców jest bardziej skłonna zatrudnić osobę znającą narzędzia AI niż kandydata bez takiej wiedzy. Choć sztuczna inteligencja wdziera się do każdej dziedziny życia, to nie wszędzie jest mile widziana. Na przykład w szkole albo na rozmowie kwalifikacyjnej. Przekonał się o tym student Uniwersytetu Columbia, który ubiegał się o staż w czołowych firmach big tech. Teraz ma problemy.

Sprytny student sięgnął po niedozwoloną pomoc. Program AI pomógł mu zdobyć staże w Amazon, Meta i TikTok. Teraz czeka go postępowanie dyscyplinarne. Nie zamierza stawić się na przesłuchaniu i uważa, że jego aplikacja ośmieszyła gigantów technologii. To może być początek zmian. Przestarzałe procesy rekrutacyjne pójdą do lamusa?
Mają wymagania z kosmosu. Kogo szukają rekruterzy?
Roy Lee, student Columbia University, ma stanąć przed rozprawą dyscyplinarną na uniwersytecie, ale powiedział mediom, że nie będzie go wtedy na kampusie, w ogóle planuje rzucić uniwerek, a jego aplikacja AI udowodniła, że posady oferowane przez firmy big tech są przestarzałe. Czy ma rację?
Ubieganie się o pracę u gigantów technologii to koszmar. Chodzi o firmy nazywane kolokwialnie FAANG (Facebook, Amazon, Apple, Netflix i Google), które maglują potencjalnych deweloperów oprogramowania w procesie rekrutacyjnym. Najbardziej znienawidzona część to technical interview, czyli rozmowa kwalifikacyjna z zadaniem z programowania. Inżynierowie zwykle muszą rozwiązać jakiś ezoteryczny problem z kodem i jeśli jest to zdalna rekrutacja, muszą to zrobić przy włączonej kamerce. Firma patrzy im na ręce.
Lee jest na drugim roku studiów i ukończy je w 2026 r., jeśli na nich zostanie. Planował on zdobyć dyplom college'u i użyć go, aby dostać się do którejś z firm big tech. Trenowanie przed rozmową kwalifikacyjną ostudziło jednak jego zapał. "To było jedno z moich najgorszych doświadczeń podczas programowania. Czułem, że muszę to zrobić. To coś, czego potrzebuję, aby dostać pracę w big tech, i było tak wiele do nauczenia, tak wiele do zapamiętania i tak wiele losowych problemów, których mogłem się spodziewać" - powiedział student.
Młody programista twierdzi, że ma w sobie coś z perfekcjonisty. To sprawiło, że spędził 600 godzin na przygotowaniach do rozmowy kwalifikacyjnej. Jego profil w LeetCode, witrynie pomagającej w trenowaniu przed ezoterycznymi zadaniami programistycznymi, to pomnik jego oddania. "To sprawiło, że znienawidziłem programowanie. To absurdalne, w jaki sposób prowadzone są techniczne części rozmowy kwalifikacyjnej i to przez ostatnie dwie dekady" - mówi.
Jak oszukują na rozmowie kwalifikacyjnej? Pomaga ChatGPT
Zdaniem studenta zadania rekrutacyjne dotyczą tematów, które nigdy nie pojawiają się w późniejszej pracy. To raczej pole do popisu menedżerów niż sprawdzenie praktycznych umiejętności. "To w ogóle nie reprezentuje tego, co robisz w pracy jako programista" - mówi Lee. Zamiast się męczyć z nierealistycznymi wymaganiami w tradycyjny sposób, student stworzył własną aplikację AI.
Roy Lee napisał program o nazwie Interview Coder, który pomógł mu oraz innym kandydatom prześlizgnąć się przez proces rekrutacji. Aplikacja wykonuje za kandydata brudną robotę i jest kompletnie niewidzialna dla programów, które firmy z sektora big tech wykorzystują do monitorowania komputera kandydata. Jak to dokładnie działa?
W rzeczywistości to bardzo proste. Bierzesz zdjęcie i prosisz ChatGPT "Hej, możesz rozwiązać problem z tego obrazu?" Dosłownie, to cały produkt. Ktoś mógłby prawdopodobnie zbudować działający prototyp tego z mniej niż 1000 linijek kodu.
Nie trzeba wierzyć mu na słowo. Autor programu udostępnił go w GitHub.
Student potrafi. Przyjęli go, ale się wydało
Roy Lee znalazł proste rozwiązanie trudnego problemu i wykazał się nieszablonowym myśleniem, czyli zrobił dokładnie to, czego wymaga się od programistów. Jego aplikacja zdała egzamin na wszystkich rozmowach rekrutacyjnych. Oferty stażu dały mu TikTok, Meta i Amazon.
Nagrałem pełny cykl z Amazonem jako ostateczne demo produktu, aby pokazać, że to działa. Proces rekrutacji jest teraz złamany.
Meta i TikTok odmówiły komentarza na temat Lee, podobnie jak Amazon, który jednak twierdzi, że jego proces rekrutacyjny ewoluuje, aby odpowiadał aktualnym potrzebom. Rzeczniczka Amazona powiedziała, że firma jest otwarta na kandydatów dzielących się swoimi doświadczeniami w pracy z narzędziami generatywnej sztucznej inteligencji, ale osoby te muszą obiecać, że nie będą używać nieautoryzowanych narzędzi podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Szkoda tylko, że tych samych narzędzi używa się później w pracy.
Lee zrobił coś, czego potencjalnie może żałować, ale gra toczy się o wyższą stawkę. Całe nagranie rozmowy z Amazonem umieścił na YouTube bez żadnych cięć. Dali mu ofertę, a on ją odrzucił. Dla niego celem było udowodnienie, że Interview Coder działa. Możliwe, że dostrzegą to bardziej innowacyjni headhunterzy, którzy szukają niecodziennych rozwiązań.
Dwa dni później Roy po wrzuceniu wideo ktoś wysłał wiadomość do Uniwersytetu Columbia i oskarżył go o oszukiwanie na rozmowie. Student dowiedział się o tym, gdy uczelnia przekazała mu przeredagowaną wiadomość i zaprosiła na przesłuchanie dyscyplinarne 11 marca.
W wiadomości uczelnia powiadomiła studenta, że Amazon wycofał ofertę stażu i że jest zły, że student uniwersytetu "oszukiwał" na rozmowie kwalifikacyjnej. Dane kontaktowe zostały usunięte, więc nie wiadomo, kto wsypał Roya. Columbia także odmawia komentarza w tej sprawie, zasłaniając się prawem ochrony prywatności.
Rozmowy kwalifikacyjne nie mają sensu w erze AI
Lee powiedział, że nie stawi się na przesłuchaniu. Jego zdaniem duże modele językowe (LLMs, na których opierają się ChatGPT, Microsoft Copilot czy GitHub Copilot) sprawiły, że staranie się o pracę w firmach big tech utraciło sens. "Może to głupie, że to mówię. Ale większość pracy ludzkiej inteligencji stanie się przestarzała za dwa lata. Mam więc dwa lata, żeby coś się wydarzyło" - mówi student.
W czasie, kiedy skończę naukę, te LLM-y będą już na tyle zaawansowane, że nie będzie znaczącej intelektualnej pracy, którą mógłbym wyprodukować jakąś wartość dla społeczeństwa.
Student nie widzi sensu pracy w dużych firmach technologicznych. Mówi, że kupił bilet w jedną stronę i wyjeżdża z miasta na czas przesłuchania. Czy oznacza to początek kłopotów? Niekoniecznie. Rozgłos wyszedł mu na dobre i teraz sprzedaje subskrypcje na Interview Coder za 60 dolarów miesięcznie. Lee przyznaje, że chodzenie na rozmowy z firmami technologicznymi i publikowanie części technicznej w Internecie było chwytem marketingowym. "Jeszcze do niedawna nie miałem jaj, żeby coś takiego zrobić" - mówi. Wydaje się, że student działa trochę po omacku i improwizuje, ale dzięki temu może odnieść sukces.
Jest w tym wszystkim pewien paradoks. Z jednej strony mowa o firmach, które są pionierami w dziedzinie sztucznej inteligencji, a z drugiej - działają jak 20 lat temu, co w świecie nowych technologii jest prehistorią. Chodzi przede wszystkim o przestarzałe procedury rekrutacyjne. Sami programiści korzystają już na co dzień z pomocy AI. GitHub Copilot i pokrewne mu narzędzia wspomagają twórców oprogramowania, dostarczając im fragmenty kodu, odpowiadając na pytania i rozwiązując problemy. Człowiek musi tylko to wszystko skompilować.
Panuje przekonanie, że w przyszłości sztuczna inteligencja przejmie pracę programistów. Zamiast uczyć się skomplikowanych języków programowania, ludzie będą musieli jedynie opisać problem własnymi słowami, a silna sztuczna inteligencja (AGI) zajmie się pisaniem kodu. Wczesne implementacje takich rozwiązań już istnieją, choć są bardzo ubogie. W dalszej perspektywie AI będzie mogła samodzielnie tworzyć oprogramowanie, a nawet kolejne wersje AI... aż wszystko stanie się dla nas niezrozumiałe.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!