Lockheed Martin: Polska stoi przed szansą i musi ją wykorzystać

Polska ma wysoki priorytet inwestycji, które mogą zwiększyć możliwości waszego przemysłu zbrojeniowego - twierdzi w rozmowie z GeekWeekiem prezydent Lockheed Martin International, Michael Williamson. Tłumaczy on jakie szanse stoją przed krajowymi firmami zbrojeniowymi dzięki kooperacji z Lockheed Martin i co te firmy muszą zrobić, aby te szanse wykorzystywać.

Polska sama może tworzyć zaawansowane technologie wojskowe - twierdzi prezydent Lockheed Martin International, Michael Williamson
Polska sama może tworzyć zaawansowane technologie wojskowe - twierdzi prezydent Lockheed Martin International, Michael Williamson@NATO_AIRCOMTwitter
Polska sama może tworzyć zaawansowane technologie wojskowe - twierdzi prezydent Lockheed Martin International, Michael Williamson
Polska sama może tworzyć zaawansowane technologie wojskowe - twierdzi prezydent Lockheed Martin International, Michael Williamson@NATO_AIRCOMTwitter

Marcin Jabłoński: Wojsko Polskie przechodzi bardzo silną modernizację, w której dużą rolę odgrywają produkty Lockheed Martin. Jak wpływa to na priorytet Polski w oczach przedsiębiorstwa?

Michael Williamson: Polska jest jednym z naszych najważniejszych konsumentów. Wynika to nie tylko ze względu na skalę zamówień, ale bardzo szczegółowego podejścia do budowania swoich sił zbrojnych. Myślę, że Polska pokazuje, jak dobrze rozwijać swoją armię poprzez zakupy zbrojeniowe.

Dokładnie to w jaki sposób?

Polska, wybierając uzbrojenie, stawia na potencjał odstraszania i interoperacyjność. To pierwsze pozyskuje poprzez najlepsze zdolności bojowe za sprawą samego sprzętu. Interoperacyjność natomiast wiąże się z budową na bazie tego sprzętu całego systemu, w którym poszczególne elementy uzupełniają swoje możliwości. Polska w ten sposób zwiększa efektywność bojową każdego zakupionego systemu od Lockheed Martin. Powiem, że F-35 jest najlepszym samolotem bojowym na świecie. Może jednak stać się jeszcze lepszy, jeśli pozwoli mu się współpracować z najlepszym systemem obrony powietrznej Patriot. I vice versa. Każdy kolejny system Lockheed Martin w takiej sieci powiązań, napędza zdolności innego.

Co konkretnie sprawia, że produkty Lockheed Martin zwiększają między sobą efektywność w Wojsku Polskim?

Przede wszystkim kompatybilność produktów Lockheed Martin pozwala im na znacznie szybszy przekaz informacji. F-35 może od razu i z łatwością podawać dane ze swoich sensorów do wyrzutni HIMARS czy pocisków PAC-3. Nie wymagają one większej integracji, bo już na etapie produkcji zostały przemyślane w taki sposób, aby działały ze sobą w ciągłej wymianie danych. Niezależnie czy mówimy o platformie lądowej, morskiej czy powietrznej. Dzięki temu korzystając z różnego rodzaju uzbrojenia produkcji Lockheed Martin, ich operatorzy mogą działać szybciej. Nie marnują cennego czasu czy zasobów, mogąc skupić się na walce.

A jakie nowe zdolności Lockheed Martin może zaoferować Polsce w następnych latach? 

Myślę, że możemy zapewnić bardzo ważny sprzęt wojskowy w dziedzinie technologii kosmicznej jak satelity. Mogą dać polskiej armii nowe zdolności w dziedzinie wywiadu i rekonesansu. Także możemy zaoferować nowe centra dowodzenia i komunikacji. Wszystko to wzmocni wspomnianą interoperacyjność. Bo sprawi, że w polskiej armii topowy sprzęt Lockheed Martin jak F-35, systemy HIMARS czy Patriot będą ze sobą ściśle współpracowały.

Podkreśla się, że Polska wraz z zakupami nowego uzbrojenia od Lockheed Martin, może pozyskać ważne zdolności do rozwoju własnego przemysłu zbrojeniowego. Jaki według Pana jest potencjał naszej zbrojeniówki?

Polska posiada naprawdę wykwalifikowanych inżynierów i przedsiębiorstwa, które zapewniają ogromny wkład w rozwój techniki zbrojeniowej. Mogę tu podać przykład PZL-Mielec, gdzie powstają ważne komponenty do śmigłowców Black Hawk i samolotów wielozadaniowych F-16.

Jednak to, co przynosi polski przemysł zbrojeniowy to także możliwości kreowania nowych miejsc pracy. Obecnie w PZL-Mielec pracuje 1600 osób, a ich stanowiska generują miejsca pracy dla kolejnych 5000 osób. Polski przemysł napędza więc całą sieć dostaw, z czego sam korzysta, zdobywając nowe kompetencje.

A czy Lockheed Martin jest w stanie zainwestować w rozwój polskiego przemysłu tak, aby mógł nabywać zupełnie nowe kompetencje w dziedzinach, gdzie na ten moment ma duże braki np. przy tworzeniu pocisków manewrujących?

Tak naprawdę już inwestujemy w taki rozwój, wzmacniający polskie zdolności w opracowywaniu i wdrażaniu nowych technologii zbrojeniowych. Wierzymy, że partnerski rozwój zdolności jest kluczem do wspólnego sukcesu. Chcemy, aby polski przemysł zbrojeniowy się rozwijał. Staramy się znaleźć obszary, gdzie łatwo i szybko możemy wspomóc polskie firmy w działaniu i pozyskaniu nowych zdolności.

Oczywiście są obszary większe, bardziej skomplikowane i wymagające więcej pracy. Takie, które w Polsce mogły nie być wcześniej rozwijane. Pozyskanie w nich nowych zdolności wymaga zgody rządu Stanów Zjednoczonych na wymianę technologiczną. Zdecydowanie przewiduję w przyszłości współpracę Lockheed Martin z polskimi firmami w tych bardziej zaawansowanych obszarach. Na pytanie, czy Lockheed Martin jest w stanie inwestować w rozwój polskich firm zbrojeniowych, odpowiada już tegoroczne MSPO, gdzie m.in. już pierwszego dnia podpisaliśmy umowy offsetowe z wieloma polskimi przedsiębiorstwami m.in. na rozwój laboratorium do testowania systemów rakietowych czy wsparcie produkcji silników rakietowych na paliwo stałe do pocisków.

Na MSPO 2024 Lockheed Martin podpisał umowę wykonawczą z Polską Grupą Zbrojeniową na realizację offsetu II fazy programu Wisła
Na MSPO 2024 Lockheed Martin podpisał umowę wykonawczą z Polską Grupą Zbrojeniową na realizację offsetu II fazy programu Wisła@PGZ_plTwitter

Niemniej bardzo często słychać opinie, że obecne kooperacje m.in. z Lockheed Martin nie przynoszą realnych korzyści rozwoju dla polskiego przemysłu. Że tworzą z polskich zakładów tylko hale montażowe, gdzie z gotowych części składa się śmigłowce czy maluje pociski.

Faktycznie, często w wielu źródłach przedstawia się współpracę pomiędzy zagranicznym i polskim przemysłem jako tylko swoiste "wykorzystywanie". Niemniej chciałbym wyjaśnić, jak taka współpraca wygląda z perspektywy Lockheed Martin. Przyjęliśmy zasadę jak najszybszego dostarczenia jakościowych produktów. Produktów, które są odpowiednio certyfikowane i gwarantują skuteczność za każdym razem użycia. Produktów, które składają się z ogromnej liczby części, mających działać perfekcyjnie. Stąd przykładamy bardzo dużą wagę do procesu certyfikowania. Jeżeli ktoś chce produkować we własnym zakresie jakąś część do np. śmigłowca Black Hawk, proces certyfikowania może zająć nawet parę lat.

I nie zawsze zakończy się sukcesem.

Produkcja technologii wojskowej to często bardzo żmudny proces, który zawsze musi działać perfekcyjnie. Bo jej efekt może zadecydować o życiu i śmierci. Parę źle wyprodukowanych śmigłowców może doprowadzić do tragedii, która rzuci cień na cały produkt. Dlatego certyfikując firmę do produkcji komponentów lub całych produktów naszej technologii, musimy stawiać nieraz bardzo rygorystyczne wymogi.

I nawet z perfekcyjnym przygotowaniem takie certyfikowanie może zająć lata. Chociażby mieliśmy przypadek jednej z firm, która zechciała produkować na własną rękę pociski naszej technologii. Od deklaracji chęci, do powstania pierwszego pocisku minęło pięć lat. Bo musieliśmy wiedzieć, że ta firma, nie mając dużego doświadczenia w obsłudze tak zaawansowanych technologii, zbuduje infrastrukturę i system produkcji, gdzie każdy z pocisków będzie najlepszej jakości.

Ale na koniec dnia tej firmie udało się uruchomić produkcję pocisków, zdobywając dla siebie cenne doświadczenie.

Oczywiście, bo Lockheed Martin nigdy nie blokuje współpracującym firmom rozwoju własnych kompetencji, na bazie tej współpracy. W przypadku polskich firm zbrojeniowych naprawdę chcemy, aby zdobywały one nowe zdolności. I chcemy inwestować w taki rozwój.

Chcemy jednak przy tym, aby działało to w obie strony. Jak polskie firmy zbrojeniowe mogą otrzymać pomoc w rozwoju i zdobywaniu nowych kompetencji, to Lockheed Martin też musi widzieć w tym szanse dla siebie. Stawiamy na system, gdzie to m.in. polskie firmy oferują projekty swoich rozwiązań, a po ich ewaluacji Lockheed Martin pomoże w ich opracowaniu, zapewniając pozyskanie wiedzy i kompetencji na przyszłość.

Czyli warunkiem jest tu po prostu pokazanie przez polskie firmy inicjatywy i konkretnego planu rozwoju w obszarach, gdzie potrzebują pomocy od Lockheed Martin?

Tak i na tym de facto polega zdrowa współpraca, na którą Lockheed Martin zawsze jest otwarty. Chociażby wspomniane przeze mnie zakłady PZL-Mielec, jak już wykonują fantastyczną pracę, to myślę, że mogą robić jeszcze więcej. I Lockheed Martin liczy na inicjatywy samych polskich firm w zakresie pozyskania dla siebie nowych możliwości i wiedzy technologicznej. Bo taki rozwój jest potrzebny dla także całego Lockheed Martin, aby utrzymać sieć dostaw.

W jaki sposób?

Ostatnie burzliwe lata pokazały nam, że nie można mieć produkcji systemów uzbrojenia tylko w jednym państwie. Jako Lockheed Martin chcemy dywersyfikować linię dostaw i bardziej angażować naszych zagranicznych partnerów w tworzenie zaawansowanych systemów.

Czyli chociażby Polska może stać się ważnym hubem dostaw komponentów z zakresu nowych technologii do systemów Lockheed Martin?

Oczywiście i ma na to duże szanse. W Lockheed Martin już posiadamy zespół, który zbiera i analizuje dane nt. potencjalnych producentów kluczowych elementów do naszych systemów zbrojeniowych. Wśród firm, z którymi współpracujemy, szukamy partnerów, którzy mogliby otrzymać szansę na działanie w nowych obszarach. Mogę zdradzić, że polskie firmy mają w tych poszukiwaniach ogromny priorytet. Już podczas tegorocznych targów MSPO udało mi się porozmawiać z paroma z nich. Nie mogę zdradzić konkretów, ale działania trwają.

A czy przy takim zaopatrywaniu Lockheed Martin polskie firmy zbrojeniowe będą mogły zachować większość władzy nad produkcją? Żeby zaspokajając potrzeby międzynarodowej sieci dostaw, zachowywały część produkcji na potrzeby krajowe dla polskiej armii?

Absolutnie, bo dzięki temu nie tylko Lockheed Martin ma zapewnione dostawy dla systemów, które wysyła do innych krajów, ale jest też odciążony od dostaw, które musiałby wykonać dla Polski. To sytuacja win-win. I właśnie na kreowaniu takich sytuacji zależy nam w Lockheed Martin przy kooperacji z Polską. Abyśmy wspólnie wynosili korzyści. I nie prowadzilibyśmy rozmów czy poszukiwań takich szans, gdybyśmy ich nie widzieli.

Modernizacja prowadzona przez polską armię z wykorzystaniem produktów Lockheed Martin to naprawdę wielka szansa dla rozwoju polskiej siły zbrojnej, przemysłu oraz pozycji Lockheed Martin. I wierzę, że wspólnie uda nam się ją wykorzystać.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.

Skok ze spadochronem na 102 urodziny. Niezwykły wyczyn Brytyjki© 2024 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas