Jak silne jest Wojsko Polskie w 2024 roku? Nowe dane zaskakują

Wojsko Polskie przez ostatnie lata przechodzi wielką modernizację. Słyszymy o nowych czołgach, śmigłowcach i samolotach, które mają nam zapewnić armię na zachodnim poziomie. Jednak czy na pewno jesteśmy tak silni?

Ile Polska wydaje na armię?

W wielu statystykach Polska przedstawiana jest jako lider wydatków na zbrojenia. Ranking NATO Public Diplomacy Division, opublikowany w kwietniu br. wskazuje, że Polska w 2024 roku wyda na zbrojenia 4,12% PKB. W tym przeliczniku jesteśmy liderem Sojuszu, znacząco wyprzedzając drugą Estonię, która przeznaczy na wojsko 3,43% swojego PKB. Jednak przy efektywności wydatków zwrócić uwagę należy na wartości bezwzględne. W 2024 roku wydatki na Polskie Siły Zbrojne wyniosą ok. 38,4 mld dolarów. Z czego 51% ma iść na zakup nowego ciężkiego uzbrojenia.

Reklama

Czy to dużo? Tak naprawdę nie do końca, biorąc pod uwagę możliwe rozmiary naszej armii. Warto zauważyć, że w rankingu NATO wydatków na jednego żołnierza, nasza armia zajmuje dopiero 22 miejsce. Ponadto trudno mówić, że jesteśmy liderem jeśli chodzi o przeznaczone przeznaczane na działalność naukową i badania krajowej technologii zbrojeniowej. W 2024 roku mamy wydać 340 mln dolarów, gdy dla porównania Wielka Brytania - 4 mld.

A mniejsze nakłady na rozwój krajowych technologii sprawiają, że trudniej jest zaspokoić potrzeby rosnącej armii na nowoczesne uzbrojenie, przez własne rozwiązania. Dochodzi do tego zmniejsza liczba kontraktów dla polskiej zbrojeniówki, kosztem produktów z zagranicy np. zamawianie koreańskich armatohaubic K9 Thunder, kosztem rodzimego AHS Krab. To zmniejsza zdolności produkcji. Powstaje błędne koło, gdzie bez nakładów na polskie firmy zbrojeniowe te nie mają jak rozbudować swoich możliwości lub linii produkcyjnych. Gdy wojsko potrzebuje nowego sprzętu wybiera zakupy poza granicami kraju. Szczególnie biorąc pod uwagę możliwe opóźnienia ze strony niedostosowanego przemysłu w Polsce.

Ilu żołnierzy liczy Wojsko Polskie?

Publiczne dane nt. liczebności polskiej armii opublikował w lipcu portal Defence24, na bazie odpowiedzi Ministerstwa Obrony Narodowej. W Wojsku Polskim znajduje się obecnie 139,5 tys. żołnierzy zawodowych, 4,8 tys. żołnierzy zawodowych w trakcie szkolenia oraz 35 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Stąd polska armia, która najszybciej może znaleźć się pod bronią, liczy blisko 180 tys. żołnierzy. Warto dodać, że oprócz armii zawodowej i Wojsk Obrony Terytorialnej są jeszcze żołnierze Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej. To 17,5 tys. osób po przeszkoleniu i 2,5 tys. w trakcie. Mogą one trafić do aktywnej rezerwy lub na swój wniosek zostać przeniesione do armii zawodowej.


Polskie Wojska Lądowe. Czołgi stare i nowe...

Największym komponentem Wojska Polskiego są naturalnie Siły Lądowe, na które idzie najwięcej pieniędzy. Widać to m.in. w zakupach najnowocześniejszej broni pancernej. Czołgi M1 Abrams i K2 w ostatnich latach znacząco zmodernizowały ten rodzaj wojsk. Niemniej nie zajęły miejsca poradzieckich maszyn, które dalej muszą służyć, szczególnie po przekazaniu części czołgów Ukrainie. Na ten moment w Siłach Zbrojnych RP znajduje się następująca liczba tego typu pojazdów:

  • 116 M1A1 FEP Abrams (część przechodzi dekonserwacje w Centrum Kompetencyjnym w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu)
  • 46 K2GF Black Panther
  • 62 Leopard 2PL
  • 66 Leopard 2A4
  • 105 Leopard 2A5
  • 172 PT-91 Twardy
  • 171 T-72

Docelowo kolejne dostawy czołgów Abrams, K2 i modernizacja Leoparda do standardu 2PL ma wyprzeć poradzieckie maszyny w Wojsku Polskim. Należy tu wskazać, że od 2025 roku ruszą do Polski dostawy 250 czołgów Abrams w najnowszej wersji M1A2 SEP v3. Ponadto prowadzone są działania, na rzecz pozyskania zdolności produkcji w Polsce czołgów K2 w spolonizowanej wersji.

...wozy bojowe tylko stare

Warto jednak zauważyć, że o ile wojska pancerne są "rozpieszczane", to inaczej rysuje się sytuacja wojsk zmechanizowanych. Dalej operują bowiem na poradzieckich wozach BWP-1, z których najmłodsze w naszej armii mają 35 lat. Nie wiadomo dokładnie ile ich mamy na stanie, gdyż ich nieokreśloną liczbę przekazaliśmy Ukrainie. Jednak to ciągle podstawowy wóz bojowy naszej armii w obliczu opóźnień programu nowego bojowego wozu piechoty Borsuk.

Według niektórych ekspertów z powodu braku nowoczesnych wozów piechoty, uzupełniać je mogą kołowe transportery opancerzone Rosomak. Od 2004 roku łącznie w polskich zakładach mogło ich powstać prawie 900 sztuk w różnych wersjach: bojowych, wozów dowodzenia, medycznych czy samobieżnych moździerzach Rak. W realizacji jest też umowa wykonawcza na dostawę 58 Rosomaków z najnowszą polską wieżą bezzałogową ZSSW-30. To bardzo dobre konstrukcje, jednak nie zastąpią tradycyjnych gąsienicowych wozów bojowych. Takim ma być BWP Borsuk, który dopiero ma wejść do produkcji.

Polskie Siły Powietrzne. Wznoszące skrzydła

Nasze rodzime Siły Powietrzne są jedną z części armii, która podlega największej modernizacji. W przeciągu ostatnich kilku lat poczyniono starania, aby zastąpić poradzieckie maszyny w służbie jak MiG-29 i Su-22 ich nowoczesnymi odpowiednikami i pozyskać zupełnie nowe zdolności w powietrzu.

Mówiąc o zastępowaniu dawnego sprzętu, chodzi przede wszystkim o samoloty bojowe. Docelowo rozbudowujemy nasze Siły Powietrzne do floty 160 takich samolotów, skupionych w 10 eskadrach. Wiadomo, że w skład tej floty ma wejść 48 posiadanych myśliwców F-16, które przejdą modernizację do wersji Block 70, 48 lekkich myśliwców FA-50 oraz 32 myśliwce stealth F-35. F-16 i F-35 mogą przenosić najsilniejsze rakiety Wojska Polskiego JASSM o zasięgu 1000 kilometrów. W planach jest jeszcze miejsce na 32 samoloty, z których najprawdopodobniej zostaną wybrane albo kolejne dwie eskadry F-35 albo nowe myśliwce skrojone bardziej pod przewagę powietrzną jak F-15EX.

Dostawy nowych myśliwców mają zastąpić ostatnie poradzieckie maszyny, które dalej wykonują misje np. Air Policing. Dziś na stanie naszego lotnictwa znajduje się:

  • 48 F-16 Block 52
  • 14 Mig-29
  • 18 Su-22
  • 12 FA-50GF (przekazane jako przejściowe maszyny przed rozpoczęciem dostaw pierwszych FA-50PL)

Mówiąc o polskich Siłach Powietrznych, nie można jednak zapomnieć o flocie szkolnej i transportowej. Przyszli piloci uczą się na samolotach M-346 Master, określanych w Polsce jako "Bielik". Obecnie mamy ich 15 sztuk.

Za transport sprzętu i żołnierzy drogą powietrzną odpowiada na ten moment siedem samolotów C-130 Hercules (cztery w wersji E i trzy w nowszej wersji H). Jeden z C-130E Hercules został w ostatnich dniach przekazany do Muzeum Sił Powietrznych. Polska czeka jeszcze na dwa samoloty w wersji H, które doprowadzą flotę C-130 w naszym kraju do dziewięciu sztuk. Obok nich za wojskowy transport lotniczy odpowiada też 16 samolotów CASA C-295M. Nie można także zapomnieć o fakcie, że w tym roku poslkie Siły Powietrzne pozyskały nowe możliwości rozpoznania dzięki dwóm samolotom Saab 340 AEW&C, służących jako podniebne radary.

Naziemna obrona powietrzna Polski

Odrębnie należy potraktować stan polskiej obrony powietrznej, która jest jednym z najważniejszych komponentów obrony naszego państwa. Jej naziemne elementy, w skład których wchodzą radary, systemy dowodzenia czy wyrzutnie są przykładem jednego z największych i najbardziej konsekwentnych planów modernizacyjnych w polskiej armii.

Najwięcej uwagi warto poświęcić Wojskom Obrony Przeciwlotniczej Sił Powietrznych. To siedem osobnych dywizjonów, w skład których wchodzi niewielka liczba starych systemów obrony krótkiego zasięgu S-125 Newa SC, opartych jeszcze na radzieckiej technice. Część z nich wysłaliśmy na Ukrainę. Uzupełnieniem zestawów rakietowych obrony powietrznej podlegających naszemu lotnictwu są zestawy rakietowo-artyleryjskie Pilica z działkami ZU-23-2 i zestawem rakietowym Grom.

Obecnie prowadzona jest sukcesywna modernizacja polskiej obrony powietrznej w oparciu o trzy programy:

WISŁA - obrona średniego zasięgu do 50 kilometrów, oparta na systemach Patriot, które już bronią m.in. Warszawy. W przyszłości wykorzystywać będą także najnowocześniejsze radary LTAMDS;

NAREW - obrona krótkiego zasięgu do 25 kilometrów, oparta na wyrzutniach iLauncher i brytyjskich pociskach CAMM. Elementy Narwii w dużej części bazują na polskiej produkcji m.in. wozach Jelcz, na których ustawiane są wyrzutnie czy radary Soła-M, a w przyszłości także P-18PL;

PILICA+ - obrona bardzo krótkiego zasięgu do pięciu kilometrów, oparta na zmodyfikowanych zestawach Pilica z ulepszonymi działkami ZU-23-2 oraz nowymi wyrzutniami PPZR Piorun. Wprowadza centralny system kierowania ogniem z własnym stanowiskiem dowodzenia oraz zastosowanie nowych radarów (najpierw Soła-M, a docelowo izraelski SRL-97) i systemów łączności.

Systemy NAREW mają wejść także do obrony powietrznej komponentów wojsk lądowych oraz marynarki wojennej. Warto dodać, że polskie siły lądowe posiadają także samobieżne systemy obrony powietrznej 2K12M3 Kub oraz 9K33M2/M3 Osa-AK/AKM. Oba systemy opierają się na poradzieckiej technice.

Czekając na nowe śmigłowce

Tuż przed świętem Wojska Polskiego podpisano jeden z największych kontraktów zbrojeniowych w historii naszego kraju. Do Polski trafi 96 nowoczesnych śmigłowców bojowych AH-64E Apache. Mają wejść na wyposażenie lotniczego komponentu sił lądowych, zastępując poradzieckie Mi-24. Uważane są za najlepsze maszyny w swojej klasie, dzięki naszpikowaniu elektroniką, podnoszącą świadomość sytuacyjną pilotów. W połączeniu z ogromnym uzbrojeniem, tworzy to prawdziwie niszczycielską siłę. Przyjęcie tych śmigłowców oznacza jednak duże wyzwanie w ich utrzymaniu, z którym Polska będzie musiała sobie radzić przez następne kilka dekad.

Gdy zastępujemy śmigłowce bojowe, transport żołnierzy np. jednostek powietrzno-desantowych dalej realizują poradzieckie maszyny jak Mi-2, Mi-8, Mi-17 czy polskie W-3 Sokół. Obok tych już coraz bardziej archaicznych maszyn, Wojsko Polskie przyjmuje nowsze konstrukcje jak AW149 mające być naszym nowym śmigłowcem wielozadaniowym sił lądowych, AW101 dla marynarki wojennej oraz S-70i Black Hawk, wykorzystywany przez siły specjalne jak JW GROM. Jednak dalej nowoczesne śmigłowce to dość rzadki widok w naszej armii i potrzeba czasu, aż zastąpią poradziecki sprzęt.

Polska Marynarka Wojenna. Ciągłe braki

Część o polskich siłach morskich będzie najkrótsza, gdyż niestety jest to element naszych sił zbrojnych, który od lat cierpi na brak modernizacji. Powoli to się na szczęście zmienia.

Łącznie Polska Marynarka Wojenna posiada 36 okrętów. Z tych mających zapewniać wartość bojową na dziś można wyróżnić:

  • 2 Fregaty rakietowe typu Oliver Hazard Perry
  • 2 Korwety
  • 3 Okręty rakietowe typu Orkan
  • 3 Niszczyciele min typu Kormoran II
  • 1 Okręt podwodny typu Kilo
  • 2 Okręty rozpoznania radioelektronicznego typu Nawigator
  • 1 Okręt dowodzenia projektu 890
  • 4 Okręty transportowo-minowe typu Lublin

Obecnie okręty naszej marynarki są bardzo leciwe. Fregaty zbudowano jeszcze na początku lat 80., jednak największe zaniedbania występują w kwestii okrętu podwodnego radzieckiej klasy Kilo, który o ironio wchodzi w skład dywizjonu okrętów podwodnych. Polska marynarka ma więc dywizjon, który składa się z jednego okrętu, nadającego się obecnie tylko do szkolenia.

Niemniej prowadzona jest modernizacje polskiej marynarki wojennej. Czołowym programem jest pozyskanie trzech fregat typu Miecznik, z których ostatnia ma wejść do służby w 2031 roku. Zwiększy to możliwości ochrony polskich szlaków na morzu. Kwestią otwartą pozostaje jednak program Orka, dzięki któremu mamy pozyskać nowy okręt podwodny. W tej sprawie trwa ciągłe przeciąganie decyzji i przerzucanie się polityczną odpowiedzialnością za jej brak.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy