Śląski Uniwersytet Medyczny chwali się współpracą z kreacjonistami

Wciąż trwa debata nad tym, czy teologia jest nauką. Jednocześnie w polskim środowisku akademickim dochodzi do sytuacji, gdy pracownicy naukowi dostają punkty za publikacje zupełnie niezgodne z metodologią ani konsensusem naukowym. To coś znacznie więcej niż podważanie paradygmatów. Ostatnia podobna sytuacja miała miejsce na polskiej uczelni. Śląski Uniwersytet Medyczny pochwalił się współpracą z fundacją głoszącą kreacjonizm.

Kreacjoniści negują teorię ewolucji. Ich zdaniem DNA to dzieło inteligentnego projektu
Kreacjoniści negują teorię ewolucji. Ich zdaniem DNA to dzieło inteligentnego projektu123RF/PICSEL

Co robi kreacjonizm na uczelni medycznej?

Śląski Uniwersytet Medyczny poinformował, że student Wydziału Nauk Medycznych z V roku, Jędrzej Sztajura, wygrał w V edycji konkursu organizowanego przez Fundację En Arche na najlepsze tłumaczenie artykułu, zajmując 2. miejsce. Chodziło o przetłumaczenie angielskiego tekstu Roberta Shedingera na temat jednej z pierwszych debat dotyczących teorii ewolucji Darwina i "zderzenia założeń religijnych i naukowych". W dalszej części tekstu sprawdzamy, kim dokładnie jest autor, gdzie pracuje i czym się zajmuje.

Na pierwszy rzut oka wyglądać by to mogło na zwykły konkurs translatorski. Wziął w nim jednak udział nie student filologii angielskiej ani polskiej czy też teologii. Na Wydziale Nauk Medycznych w Katowicach kształcą się przyszli lekarze i neurobiolodzy. Tworzy to niejako obraz brania pod uwagę teorii kreacjonizmu we współczesnym dyskursie naukowym. Fundacja głosząca (choć nie wprost) kreacjonizm może też się pochwalić współpracą z szanowanym uniwersytetem medycznym i byciem przez nią wzmiankowaną - nie w charakterze krytyki antynaukowych postaw, lecz istotnego partnera w dyskusji.

Czym zajmuje się Fundacja En Arche?

Fundacja En Arche z Warszawy pisze o sobie, że "działa na rzecz rozwoju nauki o pochodzeniu wszechświata i życia". Organizacja wydaje książki, wypłaca stypendia, organizuje konkursy i wspiera naukowców. Na swoim fanpage'u chwali się współpracą z uczelniami w Polsce i zagranicą. Wydawane przez nią książki polemizują z teorią ewolucji Karola Darwina, omawiają teorię inteligentnego projektu i zasadniczo podają w wątpliwość stan wiedzy współczesnej biologii, antropologii czy też nauk przyrodniczych w ogóle.

Fundacja podała wyniki konkursu na najlepsze tłumaczenie. Na podium znaleźli się jeszcze dwaj studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie: Kacper Cymbor (1. miejsce) oraz Michał Koziol (3. miejsce). Pula nagród wynosiła 2600 zł.

Tłumaczyli artykuł profesora religii

Tłumaczeniu podlegał artykuł "What Really Happened at the Huxley-Wilberforce Debate?" autorstwa Roberta Shedingera, opublikowany na portalu Evolution News w lutym zeszłego roku. Robert Frederick Shedinger jest amerykańskim profesorem religii z Luther College w stanie Iowa, który uzyskał dyplom na Temple University. W latach 2008-2011 pełnił funkcję kierownika Katedry Religii. Jego publikacje skupiają się głównie na próbie odpowiedzi na pytanie "czym jest religia", a także na badaniach Nowego Testamentu oraz relacji chrześcijan z muzułmanami w nowoczesnym świecie.

Wspomniany tekst nie został opublikowany w żadnym czasopiśmie recenzowanym i wbrew pozorom nie jest to artykuł naukowy. Evolution News, na którym pojawiła się publikacja, jest portalem internetowym zajmującym się ewolucją, pochodzeniem ludzi, fizyką, paleontologią, bioetyką czy relacją wiary i nauki - wszystko to z punktu widzenia "inteligentnego projektu". Portal ten należy do think tanku Discovery Institute zwalczającego teorię ewolucji.

Wygląda to więc na znaną taktykę przemycania swoich poglądów pod pretekstem uczestnictwa w debacie naukowej, która z założenia powinna być obiektywna i wolna od osobistego wkładu badacza czy też jego "zanurzenia w ideologii". Antropologia kulturowa twierdzi, że nie sposób wyrwać się całkowicie z pułapki subiektywizmu w naukach humanistycznych, jednak nauki przyrodnicze powinny być tego pozbawione.

Chcą pogodzić naukę z wiarą. To dwie różne płaszczyzny

Czy w ogóle debata nauki z wiarą jest możliwa? Wydaje się, że to zupełnie inne płaszczyzny. Wiara jest przedmiotem... wiary, a jej założenia są niefalsyfikowalne. Nauka, jak rozumiemy ją od czasów nowożytnych, opiera się na metodologii naukowej, zgodnie z którą gdy pojawią się nowe dowody obalające stare twierdzenia, to są one odrzucane (twierdzenia, nie dowody). Nauka nie ma dogmatów, a jedynie tymczasowe paradygmaty - które podlegają aktualizacji i wymianie na nowe w obliczu nowych dowodów naukowych. Ten rozwój nauki opisuje pojęcie "fallibilizm". Istnieją co prawda badacze osobiście przywiązani do niektórych paradygmatów, ale nie jest to istotą nauki.

Próba debaty nauki z religią przypominać może rozmowę literaturoznawcy z chemikiem. Jeden zajmuje się znaczeniami zawartymi bądź ujawniającymi się w trakcie lektury, a drugi - składem chemicznym farby drukarskiej i papieru. Są to zupełnie inne płaszczyzny, których kompetencje całkowicie się różnią. Nie mówią one jednym językiem i przyjmują inne zasady gry. Dlaczego więc naukowość teologii wzbudza kontrowersje? Cechy naukowości ma choćby badanie przez nią tekstów literatury religijnej i kronikarskie opisywanie subiektywnych doświadczeń wiernych. Punktem niezgodnym z nauką jest jednak przyjęty a priori dogmat o istnieniu Boga - takiego, jakim opisuje go dana religia. Przede wszystkim to właśnie odróżnia teologię od religioznawstwa. Naukowiec może wyznawać dowolną religię, ale nie powinna ona ingerować w metodę naukową.

Jak ugotować idealne jajko? Naukowcy opracowali przepis© 2025 Associated Press