Youtube zmienia szorty. Komu jest potrzebna nowa funkcja w Shorts?
YouTube Shorts to funkcja, która debiutowała na świecie w 2021 roku jako odpowiedź na rosnącą popularność krótkich filmików w stylu TikToka i rolek Instagrama. Shorty ogląda się inaczej niż dłuższe treści. Krytycy uważają, że rozwijają one deficyt uwagi, zniechęcają do głębszych eksploracji i powodują nienaturalne wyrzuty dopaminy. Ta sekcja przyciąga jednak mnóstwo użytkowników, a teraz YouTube chce ułatwić im życie.

TikTokizacja stała się faktem. Jak odpowiedział YouTube?
Pośród najczęściej odwiedzanych stron internetowych na świecie YouTube już drugą dekadę z rzędu znajduje się w pierwszej trójce - obok Google i Facebooka. W międzyczasie zapanował trend zwany TikTokizacją, wynikający z popularności chińskiej platformy z krótkimi filmikami - głównie na smartfonach. Klasyczny format YouTube'a, czyli poziome, dłuższe wideo do oglądania na monitorze komputera albo TV, przestał być tak atrakcyjny szczególnie dla młodszego pokolenia przyklejonego do smartfonów. Dlatego też kolejne platformy - Facebook, Instagram i YouTube - zaczęły promować krótkie formy wideo w układzie pionowym.
YouTube Shorts z roku na rok gromadzi coraz więcej widzów. Już we wrześniu 2022 shorty generowały 30 mld wyświetleń dziennie, a liczba użytkowników miesięcznie wzrosła do 2 mld w 2023. Dla porównania - TikTok ma obecnie około 1,92 mld użytkowników na świecie, w tym 170 mln w samych Stanach Zjednoczonych. Niekończący się strumień filmików i mocno spersonalizowany algorytm sprawiają, że trudno się oderwać od oglądania, dlatego statystycznie użytkownicy spędzają w aplikacji coraz więcej czasu. YouTube chce za tym nadążyć.
YouTube Shorts promuje teraz nowe treści
Mimo że Shorts nie są wizytówką YouTube'a, a raczej funkcją poboczną wynikającą z trendu, to Google nie traktuje ich po macoszemu. Firma eksperymentuje z krótkim formatem (maks. 3 minuty) i tylko w tym roku wprowadziła kilka zmian: nowe narzędzia ułatwiające twórcom tworzenie i edytowanie shortów, bardziej minimalistyczny design czy dopiero nadchodzącą możliwość wyznaczenia sobie limitu czasu oglądania, tak by zapobiegać nadmiernemu wciągnięciu, zwłaszcza w negatywnie oddziałujące treści. Zjawisko to nosi nazwę "doomscrolling" i stało się zmorą w aplikacjach o niekończącym się feedzie.
Platforma wprowadza też nową etykietę - dosłownie. To coś w rodzaju chronologicznej widoczności. Shorty na ekranie głównym zaczęły być oznaczane jako "nowe", aby pomóc użytkownikom odróżnić te niedawno wrzucone od tych, które krążą w feedzie już od dłuższego czasu. Oznaczenie zaczęło się pojawiać w aplikacji mobilnej YouTube na Androida (wersja 20.15.36) i iOS (20.15.1). Nie ma go jeszcze w wersji przeglądarkowej. Funkcja nie wymaga subskrypcji YouTube Premium.
Algorytmy wygrywają z chronologią
YouTube Shorts nigdy nie wyświetlało filmów w porządku chronologicznym. Dość powszechnym trendem (widocznym też na Facebooku i Instagramie) stało się promowanie algorytmu, który sam wybiera najbardziej angażujące treści dla danego użytkownika i między nie wplata te najnowsze. Przejście do porządku chronologicznego może być niemożliwe lub utrudnione - to celowe działanie wydawców, które ma na celu zatrzymanie użytkowników jak najdłużej.
Etykieta "Nowe" w sekcji Shorts wyświetla się przy filmikach nie starszych niż 2 dni. Najczęściej zobaczymy ją na materiałach sprzed kilku godzin. Może to zachęcić widzów do klikania świeżych treści, a twórców - do ich częstszego wrzucania. Czy zapewni to jakieś realne korzyści samym użytkownikom? Nie wiadomo. Na pewno będzie to jakieś urozmaicenie.