Kosmiczny Teleskop Gaia przechodzi na emeryturę. Co odkrył przez 11 lat?
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poinformowała, że Kosmiczny Teleskop Gaia przechodzi na emeryturę po ponad 11 latach wytężonej pracy badawczej. Sonda przez te lata odkrywała tajemnice naszej galaktyki - Drogi Mlecznej - a także dalszego wszechświata. Mimo że systemy zostały wyłączone 27 marca, a sonda weszła na "emerytalną orbitę" wokół Słońca, to tak naprawdę praca naukowców dopiero się zaczęła. Czas na analizę olbrzymich ilości danych. A co się stanie z samą Gaią?

Gaia przez ponad dekadę mapowała Drogę Mleczną
Gaia została wystrzelona w grudniu 2013 roku i na początku 2014 roku trafiła na orbitę Lissajous wokół punktu Lagrange’a 2 (L2), 1,6 mln km od Ziemi. To mobilne obserwatorium "precyzyjnie mapowało pozycje, odległości, ruch i właściwości blisko dwóch miliardów gwiazd i innych obiektów kosmicznych. Dostarczyło największej, najbardziej precyzyjnej, wielowymiarowej mapy naszej galaktyki, jaką kiedykolwiek stworzono, ujawniają jej strukturę i ewolucję z bezprecedensową szczegółowością" - pisze w oświadczeniu Europejska Agencja Kosmiczna.
Przez ponad dekadę misja ta nie tylko dokonywała pomiarów, ale też nowych odkryć - w tym gromad gwiazd, egzoplanet i czarnych dziur. Znalazła też dowody na łączenie się galaktyk w przeszłości. Teleskop zmapował miliony kwazarów i galaktyk oraz setki tysięcy komet i asteroid. Na podstawie tych obserwacji przeprowadzono 13 tysięcy badań naukowych, a wielu kolejnych spodziewamy się w nadchodzących latach.
Sonda pracowała prawie dwa razy dłużej, niż się spodziewano
Głównym celem misji było zmapowanie dokładnych pozycji i ruchów ponad miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej oraz stworzenie na tej podstawie najbardziej precyzyjnej mapy 3D naszej galaktyki. Sonda została wyposażona w dwa teleskopy skierowane w różnych kierunkach, zaś instrumenty pokładowe gromadziły informacje o pozycjach, prędkościach, kolorach i właściwościach chemicznych obiektów. Gaia umożliwiła też stworzenie najlepszej jak dotąd wizualizacji Drogi Mlecznej z perspektywy zewnętrznego obserwatora.
Sonda została wysłana na emeryturę po ponad 11 latach działania. Głównym powodem była malejąca rezerwa paliwa. Gaia pracowała w sumie 5 dłużej niż się spodziewano. ESA ostrożnie wyłączyła systemy i zadbała o to, by pojazd nie kolidował z innymi misjami w tym obszarze kosmosu. Został on skierowany na stabilną orbitę wokół Słońca, tak by zminimalizować ryzyko zbliżenia się go na 10 mln km od Ziemi przynajmniej przez 100 lat.
Misja zakończona, ale pożegnać się niełatwo
Europejska Agencja Kosmiczna podaje w oświadczeniu, że wyłączenie statku kosmicznego pod koniec misji może brzmieć jak łatwe zadanie, ale wcale takim nie jest. Jego układy są niesamowicie odporne.
"Gaia została zaprojektowana, by przetrwać trudności, takie jak burze radiacyjne, uderzenia mikrometeorytów czy utrata łączności z Ziemią. Posiada ona wiele nadmiarowych systemów, które zapewniają, że może ona zawsze uruchomić się ponownie i wznowić operacje w przypadku zakłóceń. Musieliśmy zaprojektować strategię wycofania z misji, która objęła systematyczne rozmontowanie i wyłączanie warstw redundancji, które tak długo chroniły Gaię, bowiem nie chcieliśmy, aby aktywowała się ponownie w przyszłości i zaczęła znów transmitować, gdyby jej panele słoneczne znalazły światło" - wyjaśnia operator sondy, Tiago Nogueira.
27 marca zespół kontroli przeprowadził działania dezaktywujące Gaię. Upewniono się, że moduły procesora i oprogramowanie pokładowe już się nie włączą. Naukowcy ESA nie kryją smutku. Niełatwo pożegnać się ze statkiem kosmicznym, którego misję nadzorowało się przez tyle lat.
Z drugiej strony pojawia się też ekscytacja. Kosmiczny Teleskop Gaia zgromadził olbrzymie ilości cennych danych, które teraz będą analizowane. Czwarte wydanie danych z misji planowane jest na 2026 rok, zaś publikacja "ostatecznych katalogów dziedzictwa" - na nie wcześniej niż koniec 2030 roku. O przebiegu i odkryciach tej misji pisaliśmy w GeekWeeku wielokrotnie. Sprawdź nasze poprzednie artykuły!
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 87 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!