Zbliża się apogeum La Niña. Nadchodzą klęski żywiołowe
El Niño w ostatnim czasie sporo namieszało w pogodzie, przynosząc katastrofalne upały, burze i powodzie. W tym roku nie ma szans na powrót tego zjawiska, ale inne w lutym będzie miało swoje apogeum. Co więcej, możemy spodziewać się, że zmieni pogodę w Europie.
Okołorównikowe obszary Oceanu Spokojnego to miejsce, gdzie obserwujemy stałe wiatry zwane pasatami, które wieją z zachodu na wschód (w rzeczywistości są to wiatry odchylone przez działanie siły Coriolisa). Powodują przemieszczanie się wody od Ameryki Południowej w kierunku Australii i Oceanii, ale ruch ten nie jest stały i niezmienny. Czasem ulegają one wzmocnieniu i wówczas mamy do czynienia ze zjawiskiem La Niña, czasem osłabieniu - mówimy wtedy o El Niño. La Niña jest chłodniejszą fazą cyrkulacji ENSO (Oscylacji południowej, na którą składają się El Niño, La Niña i faza neutralna), natomiast El Niño cieplejszą.
Ostatnie dwa lata upłynęły pod znakiem El Niño, które przyczyniło się do fal upałów, susz, ekstremalnych powodzi i silnych cyklonów tropikalnych przynosząc straty szacowane na miliardy dolarów. El Niño jednak ustąpiło, a jego miejsce zajęła La Niña, która w tym miesiącu będzie miała swoje apogeum.
La Niña obniża temperaturę oceanów
Jak informowało NOAA (amerykańska Narodowa Agencja ds. Oceanów i Atmosfery), meteorolodzy spodziewali się nadejścia La Niña od zeszłej wiosny. Temperatura powierzchni tropikalnego Pacyfiku utrzymywała się w stanie neutralnym dla ENSO od kwietnia 2024 r., a główny indeks monitorowania ENSO, indeks Niño-3.4, mieścił się w granicach 0,5 st. C od średniej długoterminowej.
Pomimo tego, że obserwowana faza La Niña jest słabsza, w dalszym ciągu ma szansę obniżyć średnie temperatury na świecie, więc jest możliwość, że 2025 r. nie pobije rekordów gorąca, tak jak rok 2024. Nie oznacza to, że unikniemy anomalii pogodowych.
Wzmocnienie pasatów sprzyja przesuwaniu się ciepłych wód oceanicznych w kierunku Australii i Oceanii oraz upwellingowi, czyli wynoszeniu chłodniejszych, dobrze natlenionych wód u wybrzeży Ameryki Południowej, co sprawia, że temperatura powierzchni oceanów ulega ochłodzeniu. Chłodniejsza woda oznacza z kolei mniejsze parowanie, ale konsekwencji jest znacznie więcej.
Nie tylko El Niño. La Niña także przynosi klęski żywiołowe
Zmniejszone parowanie oznacza mniejsze dostawy wilgoci, a w konsekwencji wystąpienie susz u wybrzeży Ekwadoru i Peru, ale odczuwają je również mieszkańcy Meksyku i zachodniego wybrzeża USA. W przypadku dwóch ostatnich można zapomnieć o ochłodzeniu – jest znacznie bardziej gorąco.
Jednocześnie przesuwająca się na zachód ciepła plama wody sprzyja pojawianiu się w Azji i Australii intensywnych opadów deszczu i silnych burz, które mogą doprowadzić do powodzi. Wpływy La Niña sięgają znacznie dalej, sprzyjając pojawieniu się fal chłodu w zachodniej Afryce, a także od Japonii i Półwyspu Koreańskiego przez wschodnią Rosję po Alaskę i zachodnią Kanadę.
Czy La Niña ma wpływ na pogodę w Europie?
Cyrkulacja ENSO ma największy wpływ na pogodę w pasie okołorównikowym Pacyfiku. Wraz ze wzrostem odległości te wpływy będą znacznie mniejsze. W przypadku Europy można się było spodziewać, że zapewne jakiś wpływ również występuje, jednak lokalne zmiany w atmosferze mają w tym przypadku znacznie większy wpływ, w związku z czym ani El Niño, ani La Niña nie są brane pod uwagę podczas opracowywania prognoz pogody.
Jak przekazuje serwis twojapogoda.pl powołując się na dane NASA, najnowsze badania pokazują realny wpływ La Niña na Stary Kontynent. Odczuwają go przede wszystkim mieszkańcy półwyspu Bałkańskiego. Tam na przełomie zimy i wiosny może wystąpić susza, która mocno uderzy w rolnictwo.
Źródło: NOAA, twojapogoda.pl